Ikona jest duchowym oknem, a nie ozdobnikiem domu. Przekazuje prawdy wiary i prowadzi do spotkania z Bogiem – mówi o. Zygfryd Kot SJ. Z prezesem Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Twórców Sztuki Sakralnej „Ecclesia” rozmawiamy o ikonach Zmartwychwstania.
- To nawiązanie do biblijnego „jeszcze nie wszedłem do chwały Ojca”, zresztą znane też na Zachodzie przepięknych fresków…
Zygfryd Kot SJ: Tak. Tutaj możemy powiedzieć słowo o różnicy między przedstawieniami Zmartwychwstania w świecie bizantyjskim, prawosławnym, a tymi świecie katolickim, rzymskim. W Bizancjum nie chodziło o przedstawienie danego momentu historycznego. Nikt nie był go ciekaw, albo innymi słowy, nie było to interesujące. Interesujące były skutki, znaczenie tego faktu. Stąd te ikony mają bardziej charakter symbolu, aniżeli wprost narracji historycznej. Jeżeli chodzi o świat zachodni, katolicki, zaczęło nas interesować, jak wygląda chwała Jezusa Chrystusa, jak wygląda Chrystus zmartwychwstały? I stąd mamy często przedstawienia Jezusa, który w białej szacie z krzyżem w ręce, jakby uniesionym sztandarem swojego królestwa, ukazuje swą Chwałę. W świecie prawosławnym Jezus Chrystus ukazywany jest na „Anasthasis” często w czerwonej albo złotej szacie, również z krzyżem, lecz krzyż ma tam znaczenie symboliczne i w całej kompozycji ikony jest łącznikiem między niebem i ziemią, między wschodem i zachodem słońca.
- Rozmawiamy o ikonach nawiązujących do Zmartwychwstania. Powiedzieliśmy o dwóch – o Anasthasis, o Myrrophorach. Zostały kolejne dwie.
Zygfryd Kot SJ: Tak, kolejną ikoną jest „Sąd Ostateczny” – to jest właściwie ikona, która kończy cały cykl pasyjny. Poprzedza ją ikona „Nie płacz mnie Matko”, pokazująca, jak Jezus Chrystus będący w grobie śpi, przedstawiany z zamkniętymi oczami. Z punktu widzenia teologii bizantyjskiej jest to Chrystus, który przezwyciężył ból, cierpienie, który swoją ofiarą dał nam nie tylko przykład, ale i wyzwolił nas z więzów zła.
- Można powiedzieć, że jest to ikona niejako “wielkosobotnia”?
Zygfryd Kot SJ: Właściwie tak. Ikona ta ma swoje warianty. Mianowicie na jednym z nich jest przedstawiony sam Jezus Chrystus, będący w grobie z krzyżem w tle. Są przedstawienia, które pochodzą bardziej z przestrzeni słowiańskiej, gdzie Chrystus – przede wszystkim jeżeli chodzi o ikony rosyjskie – jest podtrzymywany przez swoją Matkę, Najświętszą Maryję Pannę. Stąd tytuł „nie płacz nade mną Matko”.
- W umysłach zachodnich wyobrażenie Sądu Ostatecznego kojarzy się przeważnie z Kaplicą Sykstyńską i freskiem tam właśnie się znajdującym. A gdy Wschód myśli o Sądzie Ostatecznym, jaką ikonę najpierw sobie wyobraża?
Zygfryd Kot SJ: Jest duża różnica między tym, co znajduje się w Kaplicy Sykstyńskiej, a ujęciem Sądu Ostatecznego w sensie bizantyjskim, prawosławnym. Na pierwszy rzut oka narzuca się ten przedziwny realizm sądu w Kaplicy Sykstyńskiej. W ujęciu bizantyjskim chodzi bardziej o „ósmy dzień”, czyli ten, w którym wszyscy będą zbawieni, kiedy wszyscy spotkają się z Jezusem Chrystusem, z Bogiem.
- Czyli jest to ikona chwały?
Zygfryd Kot SJ: Tak, podobnie jak każda ikona. Można wręcz powiedzieć: jest niczym innym, jak zobrazowaniem chwały Bożej, którą jest Jezus i która jest wprost nie do zobrazowania.
- Prowadzi Ksiądz w Krakowie pracownię ikon. Skąd ta fascynacja?
Zygfryd Kot SJ: Ikona była dla mnie zawsze wielką tajemnicą. Chociaż poznałem już wiele ikon i sporo się o nich dowiedziałem, nie tylko z książek, ale i z własnego doświadczenia, to właściwie muszę wyznać, że ciągle nie wiem, czym jest ikona. Mimo poszerzającej się wiedzy chciałbym wiedzieć więcej. Im więcej się poznaje, tym mniej się wie, tym mniej się niejako rozumie ikonę. To nie jest kwestia poznania, lecz doświadczenia. Pracownia nasza istnieje już przeszło dziesięć lat. Ci, którzy ukończyli warsztaty, kursy, wszelkiego rodzaju rekolekcje z ikoną, mogą sami zaświadczyć, czym ta pracownia jest, co im dała. Wiele świadectw można nawet znaleźć w internecie.
- To prawda, sam jedno znalazłem: „Ja, który talenty plastyczne miałem mizerne, a przynajmniej o takie się nie podejrzewałem, potrafiłem pod kierownictwem ojca Zygfryda stworzyć prawdziwą ikonę Pantokratora. Wszedłem w ten świat, a on we mnie. To niesamowite, jak obcowanie z boskim pięknem potrafi przeobrażać duszę i życie człowieka. Obcowanie z ikoną czyni dużo dobrego w moim sercu i duszy, udziela się również innym, gdyż malując ikony nie można być złym człowiekiem”. Czy wielu takich ludzi przez Pracownię się przewija? Czy rzeczywiście każdy może być pisarzem ikon?
Zygfryd Kot SJ: Nie każdy ma talent malarski, więc nie każdy może być malarzem ikon. Jedno, co można powiedzieć: piękno bijące z ikon nie jest estetyzacją rzeczywistości, ale jest pięknem dotykającym serca człowieka, jego głębi. Więcej, jest to piękno, którego doświadczyli Apostołowie na górze Tabor, kiedy Chrystus przemienił się i święty Piotr powiedział owo znamienne „Kalos”- pięknie Panie, że tu jesteśmy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...