Ja jestem Niepokalane Poczęcie

W kinach oglądać możemy najnowszy film Michała Kondrata, łączący w sobie cechy kina biblijnego i dokumentalnego.

Tytułem filmu są oczywiście słowa, które św. Bernadeta usłyszała od Maryi w połowie XIX wieku w Lourdes. Celem jego twórców jest zaś przede wszystkim odpowiedź na pytanie: dlaczego Matka Boża chce być nazwana w taki właśnie sposób?

Ale nim trafimy do Francji i wysłuchamy opinii teologów, najpierw znajdziemy się w Ziemi Świętej, gdzie będzie nam dane obejrzeć wiele ważnych, biblijnych scen. Te fabularyzowane sekwencje to bez wątpienia największa wartość tego poruszającego filmu.

Oczywiście analiza objawień, apokryfów oraz uważne wczytywanie się i interpretowanie Pisma Świętego przez ekspertów z Francji, Stanów Zjednoczonych i Polski, wiele może nas nauczyć na temat Dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny (który także szczegółowo jest tu omawiany), a jednak tak się jakość składa, że to wszystkie te piękne kadry z Nazaretu, czy wstrząsające ujęcia z Golgoty „mówią” jednak dużo więcej.

Tam mamy tylko słowa – tu Słowo. Sfilmowane, zekranizowane, ale jednak Słowo.

Ja jestem Niepokalane Poczęcie   mat. prasowy Kadr z filmu "Ja jestem Niepokalane Poczęcie".

Udały się Kondratowi te sekwencje. Powolne, medytacyjne, którym towarzyszą fantastyczne kompozycje autorstwa Bartosza Chajdeckiego – laureata Grand Prix Komeda za muzykę do „Mistrza" i nominowanego w tym roku do Polskich Nagród Filmowych Orły za „Simonę Kossak".

Coś czuję, że w przyszłym roku będzie nominacja za „Ja jestem Niepokalane Poczęcie”, bo naprawdę te dźwięki + obrazy (z Wieczernika, czy Kany Galilejskiej), sprawiają, że ma się ochotę polecić ten film każdemu.

Zwłaszcza teraz, w Wielkim Poście, gdy na taki seans jest najlepszy czas.

*

Zwiastun filmu i galeria fotosów poniżej:

«« | « | 1 | » | »»

Reklama

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama