Po raz pierwszy od czasu "Solidarności" wspólnie manifestujemy dumę z bycia Polakami.
Mimo że to wielkie oszustwo napawa mnie smutkiem, daleki jestem od przekreślania jego ofiar. To wciąż pełnoprawna część polskiego narodu, zdolna się odrodzić i dzielić z resztą społeczeństwa odpowiedzialność za ojczyznę. Świadczą o tym reakcje po tragedii smoleńskiej, które zaskoczyły zapatrzonych w siebie polityków i intelektualistów.
Zirytowani głęboką i powszechną formą żałoby zaczęli tracić nerwy, krytykować „ciemny lud”, drżeć o własne przywileje. Z podwójną siłą wybuchły histeryczne ataki na Jarosława Kaczyńskiego, który postanowił kontynuować misję zmarłego brata. Poziom argumentacji znanego arbitra przyzwoitości, mówiącego o nekrofilii, sięgnął bruku polerowanego przez Kubę Wojewódzkiego i Michała Figurskiego w Radiu Eska Rock.
Świętej pamięci Paweł Hertz, zapytany kiedyś o zasługi dla obalenia komunizmu, powiedział mądre zdanie: „Są tylko dwie siły, z którymi należy się liczyć: Kościół i wieś, a inteligencja opozycyjna jest czymś wtórnym i może działać tylko wtedy, jeśli uzna prymat tych dwóch sił”. Wydaje mi się, że rolą inteligencji, także dzisiaj, jest nie kształtowanie rzeczywistości w zgodzie z własnymi projektami, ale jej opisywanie dla dobra wspólnego. Nie wiem, dlaczego Polacy mieliby zastępować swój obraz świata tworami „pięknych umysłów”, skoro sami potrafią myśleć. Kim bylibyśmy bez polskich wsi i miasteczek, bez kościołów, targowisk i zatłoczonych pociągów, gdzie – jak słusznie zauważa Jarosław Marek Rymkiewicz – toczy się prawdziwe życie? Może niektórzy z nas czuliby się komfortowo jak we własnym salonie, ale czy mieliby jeszcze własną ojczyznę?
Ktoś powie, że kwestionując sens istnienia autorytetów moralnych, jestem niekonsekwentny, bo sam przywołuję nazwiska Hertza i Rymkiewicza. Obaj ci pisarze zasadniczo różnią się jednak od przedstawicieli samozwańczych elit, bo nigdy nie przyszło im do głowy sytuować siebie w pozycji uprzywilejowanej względem reszty Polaków. Ich opinie były formułowane z pokorą; wynikały z faktów, a nie
z projekcji. A fakty są dziś takie, że narodowa żałoba poruszyła sumienia wielu ludzi, wyrwała ich z letargu, zdystansowała wobec samozwańczych autorytetów. Po raz pierwszy od czasu „Solidarności” wspólnie pochylamy się z powagą nad polskim losem i manifestujemy dumę z bycia Polakami. Dla intelektualistów przyzwyczajonych do dyktowania nam, jak mamy żyć, może to oznaczać koniec znanego im świata. Dla reszty narodu – rozkwit społeczeństwa obywatelskiego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.