Inspirowane przez Rosję wojny z sąsiadami odchodzą w zapomnienie, wielki świat się do nich przyzwyczaja. Tylko ludzie w nie uwikłani nie mogą się przyzwyczaić.
Najpierw była książka, teraz powstał film o ludziach żyjących w krajach, na które padają długie „cienie imperium”.Nie przypadkiem w pierwszych kadrach dokumentu Karola Starnawskiego pojawia się statua Stalina, a zaraz potem cytat zaczerpnięty z pracy francuskiego sowietologa Alaina Besançona. Jeszcze niedawno konflikty inspirowane przez Rosję w krajach, które wchodziły w skład sowieckiego imperium, budziły zainteresowanie mediów na całym świecie. Dzisiaj mało kto o nich pamięta, odeszły w zapomnienie. Film wydobywa te kwestie z niepamięci, ale nie opowiada o ich politycznych uwarunkowaniach czy kontekście historycznym. Dokument pokazuje, jak konflikty te wpłynęły na życie ludzi, którzy zostali w nie w różny sposób uwikłani. Traktuje o ich dniu dzisiejszym, zdeterminowanym przez dramatyczne wydarzenia z przeszłości. Z książki Tomasza Grzywaczewskiego „Granice marzeń” oraz z doświadczeń Dawida Wildsteina twórcy wybrali trzy postaci, których losy w jakiś sposób są zbieżne z tym wszystkim, czego doświadczyli ich pobratymcy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.