Zanim na mundialu rozległ się pierwszy gwizdek piłkarze zobaczyli czerwoną kartkę. Trzymała ją w ręku FIFA.
Jest coś takiego w mundialu, że nawet niezainteresowani na co dzień piłką raz na cztery lata stają się zagorzałymi kibicami. Tak było ze mną, gdy z zapartym tchem śledziłam mecz Francji z Meksykiem. A, że oglądałam go w Paryżu, sromotna klęska Trójkolorowych stała się i moim udziałem.
Temat mistrzostw zdominował nasze wieczorne spotkanie. Grono było międzynarodowe więc i punkty widzenia diametralnie różne. Prawdziwym kijem w mrowisko okazał się zakaz prezentowania na boiskach symboli i gestów religijnych. Przed mistrzostwami w RPA wprowadziła go Międzynarodowa Federacja Piłkarska FIFA. Otóż, ku mojemu zaskoczeniu, za anachroniczny uznali go nawet ludzie z wiarą na co dzień nie mający wiele wspólnego. Zastanawialiśmy się dlaczego o piłkarzach mówi się głównie przy okazji wielomilionowych transferów, skandali czy ich kolejnych związków z pięknymi modelkami tak, jakby nie mieli prawa pokazać nam się z innej strony.
Coś w tym jest. Religia, wiara, wartości mają być schowane i nie ma dla nich miejsca na stadionie czy chociażby w czasie spotkań z dziennikarzami. Przekonał się o tym Wayn Rooney, napastnik drużyny narodowej Anglii. Nosi on na szyi różaniec. Gdy zapytano go o to dlaczego, menadżer uciął krótko: Na temat religii nie rozmawiamy. Nie dziwi więc, że FIFA wyciągnęła ręce przed siebie i jeszcze przed rozpoczęciem Mundialu wprowadziła stadionowy zakaz modlitwy i zakazała „religijnych” koszulek.
Jedna z francuskich gazet komentując to stwierdziła, że „w ten sposób uniknie się uprawianego przez piłkarzy prozelityzmu”!? No bo czym innym są noszone przez piłkarzy koszulki z napisami „Należę do Jezusa”, „Kocham Boga”, czy wspólna modlitwa na murawie stadionu jaką zakończył się ubiegłoroczny mecz drużyny Brazylii przeciwko USA. Po zwycięskim finale wszyscy piłkarze, trenerzy i fizjoterapeuci uklęknęli na boisku, wznieśli ręce do nieba i zaczęli się głośno, spontanicznie modlić, dziękując Bogu za wygraną. Tego afrontu tolerancyjny świat nie mógł już przełknąć.
Nie chodzi mi wcale o to, by zamiast 90 minut dobrej piłki oglądać na murawie spotkanie modlitewne. Nie zgadzam się jednak, ze słowami prezydenta FIFA, Josepha Blattera, że modlitwa jest zagrożeniem dla sportu. Czym jest sport bez wartości? Zasada fair play obowiązuje nie tylko na stadionie, ale i w życiu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...