Film, który ukazuje czym, a właściwie kim jest "wybór", gdy mówimy o aborcji.
W filmie mamy okazję zobaczyć i posłuchać tych, którzy przeżyli próby zabicia ich w łonach matek. Stawiają niewygodne pytania i ukazują hipokryzję używania słowa "wybór". Ten "wybór" to konkretna osoba.
- Czy możesz spojrzeć mi w oczy? Czy możesz spojrzeć mi w oczy i powiedzieć, że powinienem nie istnieć? Że powinnam być martwa? Że zasłużyłem, by umrzeć tego dnia? Czy możesz spojrzeć mi w oczy i powiedzieć, że moje przeżycie było pomyłką? - pytają kolejne osoby patrząc prosto do kamery, a więc na każdego z nas.
- Straszne żniwo w społeczeństwie? Czy możesz spojrzeć mi w oczy i powiedzieć, że w moim bezbronnym stadium, nie byłam niczym więcej jak pasożytem? Kolekcją części ciała? Podczłowiekiem (niemającym cech normalnego człowieka)? Bez wartości? - słyszymy dalsze pytania.
- W 1952 roku, przeżyłem kilka prób aborcji - mówi mężczyzna w okularach. Kolejne osoby wymieniają konkretne nazwy "zabiegów". Jedna z kobiet mówi o wstrzyknięciu roztworu do macicy. Miała zostać nim otruta i poparzona na śmierć.
CZY TO WYSTARCZAJĄCE ''WYBORY''? - pojawia się pytanie na białym tle.
Jestem twarzą wyboru. Ja jestem tym wyborem.
To są prawdziwi ludzie, którzy przeżyli procedury aborcji, kiedy byli jeszcze w łonie swoich matek. Są to oczy, głosy i twarze „wyborów” - czytamy na koniec.
Faces of Choice #FacesofChoiceWybór to nie tylko słowo. Wybór ma twarz. Wybór to osoba.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...