'Tajemnica Prezbitera' to znakomity, gruuuuby przewodnik po świątyniach chrześcijańskich, meczetach Orientu, knajpach z kebabem i arabskich taksówkach.
W XII wieku w Europie Zachodniej pojawił się list adresowany do cesarza Bizancjum. Autor epistoły Prezbiter Jan, „najwyższy władca”, opisywał swoje wspaniałe chrześcijańskie królestwo, które utożsamiono z rajem.
Kilkaset lat później młodziutki Anglik Nicholas Jubber z przyjacielem Mikiem, zafascynowani średniowieczną legendą tajemniczego Prezbitera, podążają niestrudzenie szukając jego królestwa. Wyruszają z Wenecji, by przez Turcję, Armenię, Liban, Syrię dotrzeć do targanej konfliktami Jerozolimy, Jerycha na Zachodni Brzeg, do Egiptu, Sudanu i wreszcie królestwa Etiopii.
Zachwycają lekkość pióra, ogromna erudycja (facet podróżuje z plecakiem wypchanym książkami i średniowiecznymi traktatami!), sporo humoru i niezwykła łatwość opisywania tego, co nierozwiązalne: genezy bliskowschodnich konfliktów. Dlaczego gościnni maroniccy chrześcijanie Libanu nienawidzą Arabów?
Dlaczego zaszyci w górach Ormianie, mówiąc o sąsiedniej Turcji, nieustannie rzucają mięsem (i nie jest to baranina)? Dlaczego strzegący Grobu Pańskiego Koptowie wchodzą w nieustanne przepychanki z Etiopczykami? I jak się pisze list do Jego Świątobliwości papieża Szemudy III, zwierzchnika Koptów?
Tajemnica Prezbitera to znakomity, gruuuuby przewodnik po świątyniach chrześcijańskich, meczetach Orientu, knajpach z kebabem i arabskich taksówkach, w których za każdym razem trzeba się solidnie wykłócać o cenę. Komu w drogę…
Nicholas Jubber, Tajemnica Prezbitera, Carta Blanca, 2010 s. 584
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.