Pojawiają się tylko na jeden dzień, tydzień przed Niedzielą Palmową. Cóż to za wyjątkowy zwyczaj?
- Marzanka to lalka, pięknie ubrana w najładniejszą sukienkę. Stawia się ją na tle zielonej gałązki, z kolorowymi wstążkami. Każdy jej kolor oznaczał inne życzenia: biały - żeby krowy dużo mleka dawały, niebieski - żeby była dobra, odpowiednia pogoda, zielona - żeby trawa pięknie rosła, żółty - by masła było dużo i czerwony, żeby wszędzie panowała radość - opowiada Dorota Danisz ze Starych Siołkowic. Kilka lat temu Marzankom i Marzołkom (męskiemu odpowiednikowi Marzanki) poświęciła pracę na konkurs "Ze Śląskiem na ty".
Marzanki ustawiano w oknach, najczęściej szczytowych, ale obecnie także na balkonach, płotach, tylko na ten jeden dzień, na tydzień przed Niedzielą Palmową.
- Nikt nie wie, skąd wziął się u nas ten zwyczaj, podobno sięga XV w. Na pewno był powszechny jeszcze przed I wojną światową - mamy zdjęcie rodzinne z wiosny 1914 r., właśnie z tego dnia i w oknie domu już jest Marzanka. Ten zwyczaj przechodził z pokolenia na pokolenie, choć tak właściwie nie wiadomo, co miało to znaczyć - mówi miłośniczka lokalnej historii.
Zgodnie z krążącym podaniem, nawiązuje on do próby pojmania Chrystusa, która miała być podjęta przed Jego wjazdem do Jerozolimy. Dom, w którym przebywał, zdrajca miał oznaczyć zieloną gałązką. Dowiedziawszy się o tym, zwolennicy Jezusa we wszystkich swoich domach także zatknęli zieloną gałązkę i plan się nie powiódł. Skąd na gałązkach wzięły się lalki - tego już nie wiadomo.
Źródło: www.staresiolkowice.pl Jedna z Marzanek w Starych SiołkowicachZwyczaj ten już przygasał, kilka lat temu niemal zaniknął, ale odrodził się dzięki Stowarzyszeniu Nasza Wieś Stare Siołkowice, które przypomina o nim w przedszkolach, szkołach, organizuje konkurs. Dzięki temu pojawiają się one w kilkudziesięciu domach, nie tylko tam, gdzie są panny na wydaniu, jak było kiedyś. Włączają się w to nowi mieszkańcy, kultywują także ci, którzy wyjechali za ocean.
"Dzień Dobry Friends. Oto zdjęcia moich dwóch Marzanek. Jedna to tradycyjne śląskie Marzanki, a druga to amerykańskie borsuki z Wisconsin Marzanki. Czuję, że są najlepsi tutaj w USA. Ha ha!" - pisze pan Vitus Kampa, Amerykanin zamieszkały w USA, który wywodzi się ze Starych Siołkowic, przesyłając zdjęcia z Wisconsin (pisownia oryginalna).
W tym roku, ze względu na panującą epidemię koronawirusa, mieszkańcy nie mogą podziwiać dzieł innych na żywo, więc przysyłają zdjęcia swoich Marzanek i Marzołków do opublikowania na stronie internetowej: staresiolkowice.pl.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.