Obraz przedstawia wizję, jaką miał św. Ignacy Loyola nieopodal Rzymu, na starożytnej drodze Via Cassia, w połowie listopada 1537 roku.
W miejscowości La Storta ukazali mu się Bóg Ojciec i Jezus niosący krzyż. Bóg Ojciec powierzył Ignacego swemu Synowi. To mistyczne doświadczenie utwierdziło świętego w pragnieniu, aby stać się socius Jesu (towarzyszem Jezusa), podobnym do Niego we wszystkim. Przesądziło ono ostatecznie również o tym, by utworzone przez Ignacego Loyolę w 1540 roku nowe zgromadzenie zakonne nazwać Towarzystwem Jezusowym.
Widzimy świętego Ignacego modlącego się w zrujnowanym wnętrzu kościoła. Jego głowę otacza aureola. W lewym górnym rogu obrazu możemy dostrzec wizję świętego. Na złocistym tle Bóg Ojciec zwraca się do swego Syna, wskazując Mu Ignacego. Jak wspominał później święty, Ojciec w wizji pochwalił go oraz tych, którzy wspólnie z nim zakładają nowe zgromadzenie. Powiedział do Syna: „Chcę, abyś go wziął za swego sługę”. Wówczas Chrystus zwrócił się do Ignacego: „Będę dla was w Rzymie łaskawy”. Te słowa nieznany nam z nazwiska autor obrazu napisał po łacinie jako skierowane do świętego.
W tle z prawej strony widać niewyraźne cienie dwóch osób. Jedna z nich trzyma pielgrzymi kij. To święci Piotr Faber i Jakub Laínez. Jak czytamy w „Opowieści pielgrzyma”, autobiografii Ignacego, święty podróżował wówczas do Rzymu wraz z nimi. Piotr Faber (Pierre Favre z Sabaudii) i Jakub Laínez (Diego Laínez z Kastylii) byli współzałożycielami Towarzystwa Jezusowego. Laínez został zresztą po śmierci Ignacego generałem zgromadzenia. Widząc w szczerym polu opuszczony i samotny kościół, Ignacy zapragnął pomodlić się w samotności. Poprosił towarzyszy podróży, by chwilkę na niego poczekali, i zatopił się w modlitwie.
Leszek Śliwa
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.