Film, którego miało nie być.
W roku 1973, u szczytu popularności (m.in. po kultowym „Żandarmie z Saint-Tropez”), Louis de Funes doznał zawału serca. Sprawa okazała się być tak poważna, że lekarze nie chcieli nawet słyszeć o powrocie komika na plan filmowy. A jednak, trzy lata później, de Funes do kręcenia filmów wrócił. I powstał najbardziej chyba ceniony przez krytyków tytuł z Fufu w roli głównej – „Skrzydełko czy nóżka” w reżyserii Claude’a Zidi.
Zidi, będący także współautorem scenariusza, postanowił porwać się na jedną z największych francuskich świętości, a mianowicie kuchnię. Głównym bohaterem, granym rzecz jasna przez de Funesa, jest tu Charles Duchemin – autor popularnego kulinarnego przewodnika, do złudzenia przypominającego słynnego Michelina, przyznającego gwiazdki najlepszym restauracjom świata.
Także Duchemin je przyznaje, terroryzując przy tym kucharzy i snobując się ponad miarę. Jakież będzie więc jego zdziwienie, gdy ze świata ekskluzywnych i luksusowych przybytków smaku, trafi przypadkiem do prowincjonalnych barów szybkiej obsługi, a nawet do fabryki żywności przetworzonej, gdzie królują przede wszystkim konserwanty i sztuczne barwniki.
To jedna z najlepszych scen w filmie, w której de Funes składa hołd swojemu wielkiemu mistrzowi - Charliemu Chaplinowi. Ba, niektóre wyczyny Charliego z nakręconych w 1936 roku „Dzisiejszych czasów” powtarza nawet przed kamerą. Ale i w pewnym sensie prorokuje, bo to, w jaki sposób powstają (sic!) w fabryce demonicznego Tricatela kurczaki, czy sałaty, to przecież wypisz wymaluj… dzisiejsze czasy, kiedy to żywność może już nawet powstawać w drukarkach 3D.
Takich szalonych wątków i sytuacji jest tu rzecz jasna multum, bo też „komizm de Funesa jest (…) zabarwiony absurdem. Komedia nie musi być zawsze realistyczna. De Funes słyszy krzyki kobiety, która złamała nogę? Prostuje ją przy akompaniamencie głośnego mechanicznego dźwięku i robi to bardzo szybko, by dłużej już nie wrzeszczała (…) Przekraczanie granic realizmu po to, by lepiej wyrazić daną sytuację nawiązuje do kreskówek i ich burleskowych chwytów” – dowodzi Stephane Bonnotte w wydanej u nas w 2003 roku biografii aktora.
Także pod tym kątem – gatunków i nawiązań – warto ten film obejrzeć.
*
Tekst z cyklu Filmy wszech czasów
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...