Nie zliczy już miejsc, w których był. Od Amazonii, przez Himalaje po wyspy Pacyfiku. - Świat jest cały fascynujący - mówi Tadeusz Biedzki, autor bestsellerowych książkowych reportaży.
Z Tadeuszem łączy nas wspólna pasja oswajania świata. O ile jednak ja wracam w kilka tych samych miejsc pod równikiem, to Tadka nosi z awanturniczym rozmachem po globie całym. Nic więc dziwnego, że już kilkakrotnie żegnał się życiem, czy to uciekając przez nożownikiem, czy przed trzęsieniem ziemi, czy też błotną lawiną. "To było najgorsze. Staliśmy nad przepaścią całą noc. Przed nami spadały samochody. Wszyscy się już tylko modlili. Nie wierzyłem, że przeżyjemy" wspominał w czasie naszej niedawnej rozmowy. A jednak... Wyszedł cało jak i z wielu innych opresji. Na szczęście. Wydał więc w zeszłym roku kolejną barwną książkę (tym razem zabiera nas do Indonezji, na "Wyspy niepoliczone") a i coś kolejnego szykuje już dla czytelników, ale póki co sza...
I tylko gwoli anegdoty warto dodać, że "Dziesięć bram świata" przez jakie nas przeprowadza, wspomnienia tego, czego doświadczył "W piekle eboli" czy jego "Sen pod baobabem" i "Ostatnie srebrniki" te wszystkie historie miały początek lata temu na... białostocczyźnie. "Byłem młodym dziennikarzem. Trafiłem do wsi, jak z XIX wieku. Na co drugim domu było bocianie gniazdo. Pomyślałem, że trzeba to wszystko opisać. I wtedy też poczułem, że chcę poznawać świat i pisać książki" śmieje się Tadek.
Dziś, po latach przemierzania świata, przyznaje, że choć poznawanie jest zawsze fascynujące to jest to "codzienna mordęga życia w wielkim upale, czasami w brudzie i smrodzie. Czasem gryzą pijawki do krwi. Albo znajdujesz się w świecie dla ciebie niepojętym. Pośród ludzi, których mentalność jest niezrozumiała". Czasem historie bywają kuriozalne, jak ta o propozycji wymiany żon, jaką złożył Tadkowi pewien szef wioski w Afryce Zachodniej. Jak z tego wybrnął podróżnik? O tym w książkach.
A i Tadek nie kryje, że w podróży dla niego najważniejsi na są ludzie. "Mieszkasz z nimi, poznajesz ich codzienność, wtedy oni zaczynają się otwierać, opowiadać. Czasami to niezwykłe historie, a czasem bardzo trudne, jak te o czarownikach, co sporządzają leki z główek dzieci. Syn mego przyjaciela zniknął w takich okolicznościach i się nie odnalazł" przyznaje Tadeusz...
A co najważniejsze, i czym się dzieli podczas spotkań autorskich, to iż podróże wiele wnoszą do życia, ucząc szacunku i tolerancji. - Ludzie są tak różni, w każdym miejscu na świecie. Wszyscy tworzymy i kształtujemy ten świat. A najważniejsze jest pamiętać, że w podróży jestem tylko gościem w świecie ludzi, których spotykam. I to ja gość muszę się dostosować do gospodarzy. Trzeba doceniać wartość innych cywilizacji i kultur.
Książki Tadeusza Biedzkiego, szczerze polecam ... pod choinkę.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.