Czy przeszedłbyś przez życie dobrą ścieżką bez nadziei na zbawienie? Tym pytaniem otwiera swój nowy album Lizz Wright. I odpowiada, że sens istnienia możemy znaleźć tylko w Bogu.
Czarnoskóra wokalistka o głębokim, ciepłym głosie powraca właśnie na rynek z przepiękną i zaskakującą płytą Fellowship. Znana do tej pory z klimatów jazzowych i soulowych Amerykanka proponuje nam tym razem wysmakowaną podróż w świat muzyki gospel.
Niezwykle intymna, poruszająca płyta jest nie tylko wspomnieniem czasów, w których Lizz śpiewała w kościelnym chórze, ale też wzruszającym wyznaniem wiary artystki. Dobra Nowina opowiedziana jest tu w nieśpiesznych, oszczędnych aranżacyjnie kompozycjach.
NOSEVIURESENSEROCK
I Remember, I Believe
Na tle tych nieco ascetycznych form z niezwykłą siłą i jasnością brzmi świadectwo wokalistki: znalazłam wreszcie sposób na życie – żyję w obecności Boga!
Lizz Wright, "Fellowship", Universal 2010 r.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.