Święty Walenty polewa wodą głowę klęczącej kobiety. W tej samej chwili nad nimi rozbłyska jasne światło. Dziwne miejsce jak na chrzest! Na ulicy, w tłumie ludzi...
Wszystko staje się zrozumiałe dopiero wtedy, gdy zapoznamy się z żywotami głównych bohaterów obrazu. Oboje żyli w III wieku i zostali wyniesieni na ołtarze jako męczennicy, ofiary prześladowań chrześcijan w starożytnym Rzymie. Kobieta, którą chrzci św. Walenty, to Lucylla. Urodziła się niewidoma, lecz odzyskała wzrok w chwili przyjmowania chrztu. Tradycja Kościoła nie łączy tego wydarzenia z osobą Walentego. Żył on jednak w tym samym czasie, a legendarne przekazy o nim informują, że kiedyś przywrócił wzrok niewidomej. Jacopo Bassano połączył więc te dwie tradycje.
Ludzie widniejący na obrazie to nie przypadkowi przechodnie. To niewidomi. W tle widzimy żebraczkę proszącą o jałmużnę w drzwiach pałacu. Lucylla i kilka innych osób zarabia na życie, sprzedając różne przedmioty. Niewidomym towarzyszą pomagający im chłopcy. Lucylla jeszcze przed chwilą wyszywała, siedząc na krześle z lewej strony. Nadejście Walentego sprawiło, że porzuciła wszystko, by natychmiast przyjąć chrzest.
O tym, że jesteśmy świadkami cudu, informuje nas nadnaturalne światło rozbłyskające za postaciami dwóch aniołków. Jasne promienie zdają się dosięgać Lucylli, której imię pochodzi od słowa luce (światło). Aniołki trzymają także dużą gałązkę palmy, stanowiącą tradycyjny symbol męczeństwa. To zapowiedź losu obojga bohaterów obrazu. Lucylla padła ofiarą prześladowań w 257 roku, a Walenty w 269.
Artysta podpisał się na obrazie. Na pierwszym schodku możemy odczytać słowa Jac. Da Ponte Bassanensis (Jacopo da Ponte z Bassano).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.