Polski tytuł „Odkupienie” jest nieco mylący. Tytuł oryginalny tego kameralnego dramatu to „Msza”, ale nie jest on filmem religijnym. Przynajmniej nie w dosłownym znaczeniu tego słowa. Porusza jednak wiele istotnych problemów, ważnych dla wiary chrześcijańskiej, a zaskakujący finał, w którym słuchamy śpiewanego przez chór religijnego hymnu, nadaje filmowi jakby inny wymiar.
Początek „Odkupienia” jest nieco enigmatyczny. W protestanckim kościele dwóch pracowników przygotowuje jedną z sal na jakieś spotkanie. Ta krzątanina trwa dosyć długo, aż wreszcie przychodzi kobieta, która okazuje się terapeutką i organizatorką spotkania. Wreszcie pojawiają się dwie pary w średnim wieku. Po krótkim przywitaniu małżeństwa zostają same. Zdajemy sobie sprawę, że mają rozmawiać, bo podzieliło je coś ważnego. Dopiero z czasem dowiadujemy się, czemu to spotkanie ma służyć.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Tysiąc młodych osób z katechetami obejrzało w teatrze muzycznym brawurowy spektakl o papieżu Polaku.
Jeden z filmów-symboli lat '80. Najbardziej ikonicznych produkcji tamtej dekady.
W piątek na ekrany kin wejdzie polsko-kanadyjski film "Przysięga Ireny".