Jako dziewiętnastolatek przeżył trzęsienie ziemi: zetknął się z ikoną. Odtąd przez całe życie uciekał od niej i z tęsknotą powracał. Jerzy Nowosielski, jeden z największych malarzy religijnych świata, zmarł 21 lutego br. w Krakowie.
Marek Piekara/Agencja GN
Potężny kościół Świętego Ducha w Tychach
I
Nowosielski: Na początku było spotkanie i doświadczenie. Przeżycie działania ikony. To było coś wstrząsającego, coś, czego się nie zapomina. Miałem wtedy 19 lat. Zaczęło się jak u Hitchcocka. Od trzęsienia ziemi. Urodzony w 1923 roku w Krakowie nastolatek Jerzy Nowosielski ruszył na pielgrzymkę do Ławry w Poczajowie. Ja, malarz polski, duchowo narodziłem się w Ławrze Poczajowskiej – opowiadał po latach. Wkrótce potem znalazł się we lwowskim Muzeum Ukraińskim z bogatą kolekcją ikon. Kręciło mi się w głowie, brakowało tchu w piersiach, nogi odmawiały posłuszeństwa, nie byłem w stanie przejść z jednej sali do drugiej – wspominał. Wszystko, co później w ciągu życia realizowałem w malarstwie, było, choćby nawet pozornie stanowiło odejście, określone tym pierwszym zetknięciem się z ikonami. Jak ogromnym doświadczeniem musiało być to dotknięcie ikony, skoro młodziutki Nowosielski wstąpił do monasteru św. Jana Chrzciciela pod Lwowem? Malował ikony, spędzał długie godziny w muzeum. Zachorował, nie został mnichem. Wybuchła wojna.
II
Nowosielski: Potem odszedłem. Wpadłem w wir innego malarstwa, innych pokus artystycznych. Straciłem wiarę religijną, a więc straciłem istotną, zasadniczą motywację do interesowania się ikoną. Stałem się całkowicie „świeckim” malarzem, miotającym się między różnymi możliwościami i propozycjami tzw. nowoczesności. A jednak na dnie mojej podświadomości artystycznej było przekonanie, że „nowoczesnym malarzem” naprawdę się nie stałem. Nie potrafiłem. W czasie wojny zaczął współpracować z Grupą Młodych Plastyków skupioną wokół Tadeusza Kantora. To z nimi przygotował swą pierwszą wystawę. Rozpoczął też studia na krakowskiej ASP, ale niebawem z nich zrezygnował. Na uczelnię powrócił w latach 60. Został wykładowcą, a od roku 1984 profesorem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...