„Doppelgänger. Sobowtór” wykorzystuje niektóre wątki słynnej szpiegowskiej afery z czasów PRL-u.
Wydaje się, że Jan Holoubek nie był pewien, czy nakręcić sensacyjny film szpiegowski czy dramat psychologiczny ze szpiegiem w roli głównej. Ostatecznie powstała gatunkowa hybryda, która nie do końca spełnia oczekiwania widza. Film warto jednak zobaczyć z kilku powodów. Jednym z nich, najważniejszym, jest jego temat. Scenariusz został oparty na wydarzeniach, które rozegrały się na przełomie lat 70. i 80. XX w., z agentem polskiego wywiadu w roli głównej. Film wykorzystuje niektóre wątki tej szpiegowskiej afery, ale jej nie konstruuje. Polem działalności agenta nie jest RFN, jak było naprawdę, ale Francja. Akcja „Doppelgängera” rozgrywa się równolegle po dwóch stronach żelaznej kurtyny. Bohaterem pierwszego wątku jest Hans Steiner, który dzięki skradzionej tożsamości rozpoczyna szpiegowską karierę w Strasburgu. Jest wtórnikiem, czyli szpiegiem przejmującym tożsamość prawdziwej osoby. Drugi wątek związany jest z osobą Jana Bitnera, pod którego podszywa się Steiner.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.