Muzyka pop "z wolna, lecz nieuchronnie wyradza się w pornografię", ponieważ producenci muzyczni idą na łatwiznę i są poza kontrolą - sądzi znany autor tekstów Mike Stock, który ma na swym koncie kilkanaście przebojów i wylansowanych gwiazd.
W liście napisanym do nadawców i Ofcomu (nadzorcy mediów elektronicznych z wyjątkiem BBC), cytowanym w piątek przez agencję Press Association, Stock jako przykład tej tendencji wskazał na Lady Gagę, Rihannę i Katy Perry, posługujące się "mocno seksualną metaforyką, ruchami tanecznymi i tekstami piosenek znacznie wykraczającymi poza granice przyzwoitości".
Stock nawiązał w swym liście do niedawnego, zleconego przez rząd raportu Rega Baileya nagłaśniającego praktyki seksualizacji i komercjalizacji dzieciństwa w handlu detalicznym, internecie i telefonii komórkowej.
Raport analizował sposoby ochrony dzieci przed wszechobecną erotyzacją życia codziennego i komercjalizacją (skierowaną do nich agresywną promocją niepotrzebnych im dóbr materialnych). Zalecenia raportu Baileya poparł premier David Cameron, opowiadając się za łatwiejszym blokowaniem pornografii dostępnej w internecie i telefonii komórkowej.
Raport Baileya proponuje, by pikantne relacje wideo z występów celebrytek muzyki pop przenieść do wieczornych programów i aby były one dostępne tylko dla starszych grup wiekowych młodzieży. Sprzedawane w sklepach ilustrowane publikacje z okładkami o wyraźnie seksualnym podtekście powinny zaś być przykryte, by nie wpadały w oko dzieciom.
Stock sądzi, że próby ścisłego egzekwowania godziny, przed którą telewizja ze względu na dobry smak i dobro młodzieży zwyczajowo nie pokazuje materiałów zawierających drastyczne sceny, nie przyniosą efektu.
"Z pomocą portalu BBC iPlayer, dzięki internetowi można przy śniadaniu oglądać telewizyjne epizody z poprzedniej nocy. Młodzież wie, jak się posługiwać takimi środkami przekazu" - zaznaczył w swym liście Stock.
Równie pesymistycznie odnosi się on do możliwości wyegzekwowania standardów przez nadzorcę mediów elektronicznych Ofcom, ponieważ - jak zauważa - instytucja ta nie ma uprawnień w stosunku do przemysłu muzycznego. Jest to jednym z powodów, dla których przemysł muzyczny w jego ocenie jest poza kontrolą i "idzie na łatwiznę".
"Przemysł muzyczny powoli, lecz nieubłaganie wyradza się w pornografię. Dzieje się tak dlatego, że jest to łatwe. Wystarczy zmontować wideo z udziałem skąpo odzianych kobiet wykonujących erotyczne ruchy w tańcu, wsadzić je do telewizyjnej skrzynki i sprawa załatwiona" - skomentował.
Stock zaapelował do nadawców telewizyjnych, by byli bardziej wybredni i odmawiali nadawania klipów lub piosenek, jeśli uznają je za nieodpowiednie. Tylko taki krok jego zdaniem zmusiłby wytwórnie muzyczne "do zastanowienia się nad sobą i dokonania gruntownych porządków".
Mike Stock pisał piosenki m.in. dla Kylie Minogue.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.