Od dawna miałam wrażenie, że II wojna światowa nie skończyła się; ona tylko przysnęła i w każdej chwili może się obudzić - powiedziała w poniedziałek w Lublinie reżyserka Agnieszka Holland, która odebrała tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej.
Reżyserka i scenarzystka filmowa oraz teatralna Agnieszka Holland została uhonorowana "za poszukiwanie prawdy i stawianie niewygodnych pytań, za pokazywanie w filmach wieloznaczności świata, odsłanianie skomplikowanych ludzkich relacji i emocji". W uchwale Senatu uczelni napisano, że tytuł doktora honoris causa UMCS jest przyznany reżyserce także za "łączenie poetyki i sztuki filmowej z bezkompromisową postawą obywatelską, za odwagę mówienia pełnym głosem o sprawach trudnych, za wrażliwość na drugiego człowieka i przywracanie mu godności, za mądrość i pozostawanie w nieustannym twórczym ruchu".
W przemówieniu laureatka nawiązała do swojego ostatniego filmu, "Zielona granica", który - jak mówiła - pozwolił jej dostrzec też, jak głębokie zmiany w tkance społecznej powoduje samo zjawisko migracji i propagandowa narracja wokół niego. Zwróciła uwagę, że niemal dekadę poświęciła pracy nad filmami, które dotyczyły najtrudniejszych zjawisk i zdarzeń - zbrodni przeciw ludzkości dokonywanych przez totalitarne reżimy. Holland wyjaśniła, że robiła to również po to, aby aktualizować myślenie o ich przyczynach i mechanizmach, które do tego doprowadziły.
"Od dawna miałam wrażenie, że II wojna światowa nie skończyła się; ona tylko przysnęła i każdej chwili może się obudzić. Co prawda groza zbrodni Holocaustu wytworzyła przynajmniej w Europie swego rodzaju szczepionkę, którą okazała się sprawcza. Zobaczyliśmy, do czego prowadzą nacjonalizm, rasizm, budowanie potęgi na nienawiści, konstruowanie figury wroga, w której to roli można obsadzić kogokolwiek (). Tyle że szczepionka przestała działać, a fundamenty się kruszą" - oceniła Holland.
Podkreśliła, że w 2015 r. zrozumiała, że w sprawie uchodźców i migrantów łatwo jest rozniecić tak głębokie społeczne lęki, że błyskawicznie da się uczynić z niej główne paliwo dla politycznych populistów. Według niej faszyzm zaczyna się wtedy, kiedy demokratyczni politycy przejmują faszystowski język i agendę.
"Konstrukt kozła ofiarnego - figury wroga - jest starym i wypróbowanym pomysłem. Mogą nim być migranci, terroryści, pedofile, zoofile" - wymieniła Holland. Przez to - jej zdaniem - łatwo ich pozbawić wszelkich praw, a w konsekwencji anihilować.
"Nikt nie stawia pytania, czy rzeczywiście miliard zdesperowanych ludzi ruszy masowo przez morze na nasz kontynent. I co w takim razie się stanie - będziemy ich masowo mordować? I Morze Śródziemne zmieni się w Morze Czerwone? Już teraz na jego dnie leży kilkadziesiąt tysięcy ofiar, co nie przeszkadza nam spędzać wakacji na wybrzeżach Grecji, Turcji czy Włoch" - zauważyła laureatka.
Reżyserka zwróciła uwagę, że niemal trzy lata temu Rosja napadła na Ukrainę, a "wojna dalej trwa - znużenie świata rośnie". Przywołała również dziesiątki innych konfliktów na świecie. "Nie wierzymy już, że możliwy jest happy end. Jednym zdrowym odruchem wydaje nam się chowanie głowy w piasek" - podkreśliła Holland.
"Wydaje się, że naszym największym kryzysem jest utrata nadziei - nadziei, że świat może być lepszy, że wartości coś znaczą, że prawda jest możliwa, że politycy nie kłamią, że solidarność się opłaca, że planeta przetrwa" - dodała reżyserka.
Autorka laudacji prof. Natasza Ziółkowska-Kurczuk zwróciła uwagę, że tematem filmów Agnieszki Holland jest przede wszystkim próba okiełznania zła, namysł nad nim. Równie ważne jej zdaniem jest rozpracowanie relacji między ludźmi wplątanymi w zawiłości historyczne i polityczne. "Zawsze w jej filmach są to tematy gorące, i to nie z powodu ich aktualności, ale z powodu stosunku reżyserki do poruszanych przez siebie kwestii" - stwierdziła.
Jej zdaniem mimo światowego rozgłosu Agnieszka Holland nigdy nie poddawała się komercji, "czyniąc z filmu kunsztowne dzieło sztuki". W jej filmach niezmiennie - jak wyjaśniła - dominują pytania o naturę zła, tożsamość, reżim i politykę, która dzieli ludzi. Porusza też problemy związane ze strachem, brakiem poczucia tożsamości, konsekwencjami wojen, wreszcie ukazuje dylematy duchowe.
Zauważyła, że jako jedna z pierwszych to właśnie Holland wyczuła zmiany w świecie mediów i zaczęła reżyserować również seriale. "Wśród młodszej widowni - jak sama przyznaje - czasem bardziej znana jest z serialu +Prawo ulicy+ (2008) czy +House of Cards+ (2017) niż z wielkich dzieł nominowanych do Oscara. Serial, jak sądzi reżyserka, odpowiada na wyzwania współczesności, daje nowe możliwości dystrybucyjne i tym samym łatwiej dociera do masowego odbiorcy" - przywołała w laudacji prof. Ziółkowska-Kurczuk.
Wśród tematów poruszanych przez Holland w dziełach z ostatnich lat są m.in. zagadnienie prawdy w mediach, kwestia wewnętrznej tożsamości, identyfikacji i przynależności, dylematy moralne, a także pytania: jak zachować się w sytuacji granicznej? Po której stanąć stronie? Co dziś oznacza ludzka solidarność?
Profesor podkreśliła, że Holland jest artystką światowego formatu, laureatką festiwali i wielu innych nagród. "Była też nominowana do Oscara, na którego już dawno przecież zasłużyła" - oceniła autorka laudacji.
Agnieszka Holland ukończyła studia filmowe w 1971 r. w szkole FAMU w czeskiej Pradze. Po powrocie do Polski, w 1972 r., współpracowała z Krzysztofem Zanussim przy jego filmie "Iluminacja". W latach 1972-1981 należała do Zespołu Realizatorów Filmowych "X" kierowanego przez Andrzeja Wajdę. W 1978 r. premierę miał obraz Wajdy "Bez znieczulenia", do którego scenariusz - wspólnie z reżyserem - napisała Holland. Film uhonorowano Nagrodą Jury Ekumenicznego w Cannes.
W 1978 r. artystka wyreżyserowała - wyróżniony w Cannes nagrodą krytyków FIPRESCI - film "Aktorzy prowincjonalni". Kolejnym ważnym tytułem w jej dorobku jest zrealizowana w 1980 r. "Gorączka" na podstawie powieści "Dzieje jednego pocisku" Andrzeja Struga, nagrodzona Grand Prix na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych i reprezentująca polską kinematografię w konkursie głównym na festiwalu w Berlinie w 1981 r.
Nakręcony w 1981 r. film "Kobieta samotna" przyniósł Holland Nagrodę Specjalną Jury na festiwalu w Gdyni. W kolejnych latach reżyserka tworzyła w Niemczech, Francji i USA. W 1986 r. nominację do Oscara w kategorii film nieanglojęzyczny przyznano za wyreżyserowane przez nią "Gorzkie żniwa", filmową produkcję RFN. W 1992 r. otrzymała nominację do Oscara za adaptowany scenariusz filmu "Europa, Europa" (koprodukcja francusko-niemiecko-polska) we własnej reżyserii. Do najlepiej znanych jej filmów należą m.in. "Zabić księdza" (1988), "Tajemniczy ogród" (1993), "Całkowite zaćmienie" (1995), kostiumowy "Plac Waszyngtona" (1997) zrealizowany na podstawie powieści Henry'ego Jamesa oraz "Kopia mistrza" (2005).
Za "W ciemności" (2011) otrzymała nominację do Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny i Złote Lwy na festiwalu w Gdyni, "Pokot" (2017) doceniony został Srebrnym Niedźwiedziem w Berlinie, a "Obywatel Jones" (2019) przyniósł reżyserce trzecie Złote Lwy dla najlepszego filmu. W 2020 r. w sekcji specjalnej Berlinale odbyła się światowa premiera "Szarlatana", inspirowanego biografią czechosłowackiego zielarza Jana Mikolaska, a we wrześniu 2023 r. Holland odebrała Nagrodę Specjalną Jury festiwalu w Wenecji za film "Zielona granica" (2023).
Agnieszka Holland została uhonorowana doktorem honoris causa UMCS w poniedziałek razem z pisarką i noblistą Olgą Tokarczuk oraz amerykańsko-polską publicystką i dziennikarką Anne Applebaum. Przed uczelnią zgromadzili się przeciwnicy nadania im tych tytułów.
Jej ponowne otwarcie i rekonsekracja nastąpi w najbliższy weekend.
Dziennikarz, grafik, satyryk, malarz, a przede wszystkim twórca kultowego "Przekroju".
Grać można na ligawkach, trąbitach, bazunach, rogach pasterskich...
Trudno znaleźć osobę, która nie słyszała choć jednej piosenki z tej płyty.
Kto wie, czy nie jest to jedna z najlepszych ekranizacji prozy Jane Austen w dziejach.