30 listopada 1979 r. ukazał się album "The Wall" zespołu Pink Floyd. Trudno znaleźć osobę, która nie słyszała choć jednej piosenki z tego albumu. W latach 80. tytułowy utwór "Another Brick in the Wall" stał się najpopularniejszym na świecie protest songiem.
"+The Wall+ - tytuł kultowy, o którym napisano książki. Ten album miał ogromne znaczenie, szczególne na przełomie lat 70. i 80., czasie wielkich zmian w muzyce i kulturze. Funkcjonowały już punkrock, new romantic, muzyka elektroniczna, a Roger Waters wymyśli sobie taki koncept album" - powiedział PAP Przemek Psikuta, dziennikarz muzyczny Programu Drugiego Polskiego Radia. "Nie była to kontynuacja wcześniejszych dokonań Pink Floyd, bo poprzednia płyta +Animals+ była dziełem zespołowym, bardzo instrumentalnym, z długimi formami, a +The Wall+ uważana jest za pierwszą solową płytę Rogera Watersa, który stworzył ten materiał zupełnie sam, siedząc w jakimś odludnym domu w południowej Anglii" - tłumaczył Psikuta.
"Bohater tej historii, Pink, to jest właśnie alter ego Watersa. Jest to rockman, który stracił ojca na wojnie, mamy tu też pewne nawiązania do losów Syda Barretta. Do tego ten symboliczny, metaforyczny mur - zbudowany przez Watersa pomiędzy nim a jego traumami, również między nim a publicznością i zespołem" - tłumaczył Psikuta.
Miłośnicy zespołu obserwowali to już od kilku lat. Alienacja Watersa w stosunku do zespołu i publiczności była wyraźnie widoczna i on sam dawał tego liczne dowody. Jednym z najbardziej spektakularnych manifestacji było publiczne oplucie widza podczas koncertu w Montrealu w 1977 r., zostało to zauważone przez media. Bariera pomiędzy Watersem a zespołem i publicznością rosła i stała się inspiracją dla płyty "The Wall". Kilka lat później doprowadziła też do rozpadu zespołu.
Dziennikarze muzyczni i historycy kultury dopatrują się źródeł kryzysu Watersa i całego zespołu w intensywności estradowej lat poprzedzających ukazanie się "The Wall". Zespół grał wówczas wiele koncertów, często przed bardzo liczną publicznością na stadionach. Zdarzały się tygodnie, że koncerty odbywały się każdego dnia. Napięcia emocjonalne, które w związku z tym powstawały, stawały się nieznośne, szczególnie dla Rogera Watersa, który na niektórych koncertach zachowywał się agresywnie.
"Każda cegła z tego muru była elementem opowieści, począwszy od dzieciństwa po czasy współczesne, mamy tam wiele wątków" - podkreślił dziennikarz radiowej dwójki. "Przypadek Pink Floyd jest arcyciekawy, bo nie było drugiego takiego zespołu w historii muzyki, tak wielobarwnego i wielowątkowego. +The Wall+ to jednak oddzielna sprawa, jeśli chodzi o dzieje zespołu" - dodał.
Dwupłytowy album został nagrany w składzie: David Gilmour (gitara, śpiew), Roger Waters (gitara basowa, śpiew, syntezatory, efekty pozamuzyczne), Nick Mason (perkusja), Richard Wright (instrumenty klawiszowe), Bob Ezrin (aranżacje orkiestrowe), Michael Kamen (aranżacje orkiestrowe), Jeff Porcaro (perkusja w utworze "Mother"). Gitarowe solo Gilmoura w piosence "Comfortably Numb" uznane zostało za jedną z najlepszych solówek wszech czasów. Gilmour mówił w wywiadach, że powstała ona w wyniku spontanicznej improwizacji. Dziennikarze i krytycy podkreślają, że płyta "The Wall" miała duży wpływ na wielu muzyków na świecie w latach 80. Te inspiracje można dostrzec w wielu utworach.
Okładkę "The Wall" zaprojektował Waters z pomocą karykaturzysty Geralda Scarfe'a. W pierwszych miesiącach po ukazaniu się na rynku, płyta była najlepiej sprzedającym się albumem w Stanach Zjednoczonych, a po 45 latach oceniana jest jako jedna z najlepiej sprzedających się płyt wszech czasów. 23 razy osiągnęła status platynowej płyty. Do dziś sprzedano jej ponad 24 mln egzemplarzy na całym świecie.
W realiach socjalistycznej Polski przełomu lat 70. i 80. płyta "The Wall" odebrana została jako bunt, głównie przeciwko szkole i systemowi. Docierające do polski prywatnymi kanałami egzemplarze tej płyty były przegrywane na setki kopii, na taśmy magnetofonowe i kasety. Nie wiadomo, skąd kraj zalała masa znaczków wpinanych w ubranie, wielkości kapsla od butelki, z obrazkiem okładki płyty. Było to zjawisko o tyle dziwne, że żaden mechanizm komercyjny ze strony wytwórni tu nie działał, bo płyta nie była dystrybuowana w Polsce. Prawdopodobnie jakiś zaradny rzemieślnik dostrzegł potencjał tej płyty i z własnej inicjatywy rozpoczął wytwarzanie tych znaczków. Zrobił na tym chyba dobry interes, bo większość młodzieży szkolnej i akademickiej w pierwszej połowie lat 80. posiadała taki znaczek. Była to bezpieczna forma manifestacji buntu, który jest nieodzowną częścią dorastania. W polskich realiach był to bunt przeciwko szkole i systemowi władzy.
Dla polskiej młodzieży najbardziej manifestującym to były trzy części piosenki "Another Brick in the Wall" (kolejna cegła w murze). Piosenka opowiadała o zimnej, nieludzkiej i nieprzyjaznej szkole, w której uczniowie maszerują sztywno, podobni do robotów. Powtarzająca się w nich fraza "Hey! teachers! leave those kids alone!" (nauczycielu zostaw dzieci w spokoju) stała się swoistym hasłem.
Każda piosenka na tej płycie miała głębszy sens i własną historię, o zwodniczym poczuciu siły, jaką daje młodość i rock and roll opowiada "Young Lust"; o nieudanych uczuciowo związkach oraz obyczajowych ekscesach - "One of My Turns"; o utracie młodzieńczych ideałów - "Goodbye Blue Sky". Utwór "Mother" ukazywał dzieciństwo chłopca wychowywanego przez samotną, nadopiekuńczą matkę, ojciec, którego Pink nigdy nie znał, zginął na wojnie we Włoszech podobnie jak ojciec Watersa. "Hey You" było surrealistycznym zejściem w szaleństwo Pink. "Nobody Home" to utwór o kolejnym etapie alienacji i metafora samotności. Bohater opisuje w niej jak wygląda świat oglądany zza tytułowej "ściany" - nie ma tam nikogo do rozmowy, pozostaje telewizor i własny wyostrzony zmysł obserwacji. "The Trial" jest to swoiste podsumowanie losów głównego bohatera Pinka, po życiu pełnym emocjonalnych ekscesów dopada go w końcu załamanie nerwowe. Cała płyta była bardzo ekspresyjna, co powodowało, że wiele utworów było odbieranych przez słuchaczy bardzo osobiście i interpretowanych indywidualnie, nie zawsze tak, jak chciał i próbował przekazać to twórca.
W 1982 r. Alan Parker nakręcił film "Pink Floyd - The Wall", którego scenariusz napisał Waters. Główną rolę Pinka zagrał w nim muzyk Bob Geldof. Bardzo ekspresyjnym elementem tego filmu były kilkunastominutowe sekwencje animowane, pełne drastycznych, bardzo czytelnych i ponadczasowych alegorii, np. maszynka do mielenia mięsa, do której wrzucani są hurtowo uczniowie a po procesie przemiału (edukacji) wychodzi z nich jednolita masa. Inna scena to szereg maszerujących w wojskowym stylu tak samo wyglądających młotków. Ich kolorystyka, czarno-czerwona, miała nasuwać skojarzenia z totalitaryzmami XX wieku. To w filmie rozwinięte jest w części aktorskiej, gdy główny bohater przemawia na wiecu typowym dla komunistów i faszystów. Kolejna wymowna scena części animowanej to występ nauczyciela, który rusza się pociągany za sznurki, jak marionetka. Był to kolejny obraz odnoszący się alegorycznie do systemu edukacji i tworzenia społeczeństwa.
Film odbierany był wręcz entuzjastycznie, i w latach 80. i dziś. Na portalu Filmweb ma on ocenę widzów 8,1 (53 tys. głosujących) i 7,3 krytyków (21 głosujących). Paradoksalnie jego współtwórcy wypowiadali się o nim bardzo krytycznie. W wywiadzie z 1988 r., dla australijskiego radia, Waters powiedział: "Byłem trochę zawiedziony, ponieważ pod koniec wcale nie czułem sympatii do głównego bohatera. Dostrzegłem, że był tak nieustanny w szturmowaniu zmysłów, że nie dał mi, jako widzowi, szansy na zaangażowanie się". Również Bob Geldof wypowiadał się o tym filmie krytycznie. W 2023 r. był gościem toruńskiego festiwalu EnergaCAMERIMAGE, podczas spotkania z dziennikarzami, na pytanie, jak po latach ocenia film i swoją w nim rolę, Geldof odpowiedział: "Nie lubię tego filmu. Uważam, że wypadłem bardzo źle. Widziałem ten film dwa razy i było mi wstyd, jak bardzo kiepski byłem". Na kolejne pytanie, co więc go skłoniło do przyjęcia tej roli, odpowiedział: "Pieniądze". W Polsce w latach 80. film ten funkcjonował w drugim obiegu, na kasetach VHS.
Po raz kolejny o albumie zrobiło się głośno 10 lat po jego wydaniu, za sprawą przemian politycznych w Europie. Upadł mur berliński, co od razu przywołało na myśl dzieło Pink Floyd. Waters poszedł za ciosem, 21 lipca 1990 r. przy pozostałościach muru zorganizował słynny koncert "The Wall - Live in Berlin" z towarzyszeniem wielu artystów. (PAP)
Autor: Tomasz Szczerbicki
Nadal utrzymuje silną pozycję. Natomiast w innych krajach sprawa wygląda już inaczej.
To odpowiedź na papieską zachętę do ukazywania punktów wspólnych wiary i kultury.