Najpierw okazało się, że czarny krzyż wcale czarny nie był. Później odkryto pozostałości średniowiecznej kaplicy i – być może – jednego z najstarszych krakowskich kościołów.
Prace renowacyjne wewnątrz kościoła św. Wojciecha (datowanego na przełom X i XI w.) trwają od 2009 r. Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa tylko w tym roku przeznaczył na nie 230 tys. zł. W ciągu dwóch lat odkryto tu m. in. fragment barokowej dekoracji z XVIII w. (obecna pochodzi z XX w.) autorstwa Andrzeja Radwańskiego. Znajduje się on we wnęce okiennej na lewo od ołtarza i imituje mur z kamienia. Po odczyszczeniu dawny blask odzyskał też barokowy konfesjonał. Obecnie trwa odnawianie prezbiterium i ołtarza, a w ręce konserwatorów trafił zdjęty z belki tęczowej kościoła krzyż.
Chrystus z orzecha
Przez wieki widzieli go wszyscy, lecz nikt nie interesował się jego pochodzeniem. Datowano go jedynie na początek XV w. Zespół prowadzący od początku tego roku badania w kościele św. Wojciecha (konserwatorzy Agnieszka Luboń-Radwańska i Piotr Radwański oraz historyk sztuki Paweł Pencakowski) uściślił, że powstał w pierwszych latach XV w. i odkrywa kolejne tajemnice niezwykłego krzyża. Niezwykłego, bo w warsztacie włoskiego artysty krucyfiks wykonano z drewna iglastego – drzewa imitującego palmę (drzewo życia), a postać Chrystusa – z drewna orzechowego.
– Jezus został wyrzeźbiony z uwzględnieniem anatomicznych szczegółów (mięśni, żeber, kręgosłupa) jako całkowicie nagi mężczyzna. Choć teraz pomalowany jest na kolor bliski czerni, w oryginale był naturalnie cielisty, z czerwienią ran. Figura Ukrzyżowanego nie miała wyrzeźbionych włosów ani brody. Prawdopodobnie, według koncepcji autora, miała perukę i przymocowaną brodę. Obecne, czarne - na 99 proc. ludzkie - włosy przyczepiono w baroku, podobnie jak koronę i metalową przepaskę na biodra - wyjaśnia A. Luboń-Radwańska. Krzyż, będący być może jednym z pierwszych dzieł renesansu, które trafiły do Polski z Włoch, przeszedł już badanie rentgenowskie. Pokazało ono, że drewno przetrwało w dobrym stanie, a rzeźba zachowała pierwotny kształt. Przy okazji odkryto historię przemalowywania dzieła. Pod koniec sierpnia w Szpitalu im. Jana Pawła II krucyfiks zostanie zbadany tomografem.
Skarby spod ziemi
Ważne odkrycia mają też na koncie archeolodzy i konserwatorzy zabytków porządkujący plac przed klasztorem dominikanów. Efekty prac (finansowanych przez SKOZK z Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków w kwocie 400 tys. zł) przeszły ich najśmielsze oczekiwania.
Metr poniżej dzisiejszego poziomu placu natrafili na fragment nieznanej dotąd pozostałości po średniowiecznej kaplicy rodziny Pileckich. Była to gotycka budowla na planie dwunastoboku, wsparta sześcioma promieniście rozmieszczonymi przyporami z cegieł i ciosów wapiennych. W jej miejscu w XVII w. wzniesiono zachowaną do dziś barokową kaplicę Lubomirskich. W trakcie prac konserwatorzy odkryli również resztki pochówków z przykościelnego cmentarza (istniejącego do XVIII w.), przez który w 1824 r., po wyburzeniu murów miejskich, wytyczono dzisiejszą ul. Dominikańską.
Prawdziwa sensacja kryła się jednak jeszcze głębiej. Poniżej poziomu kaplicy Pileckich archeolodzy znaleźli dobrze zachowany szeroki mur budowli na planie rotundy. Jeśli przypuszczenia się potwierdzą (wojewódzki konserwator zabytków zadecydował o poszerzeniu zasięgu wykopalisk), być może okaże się, że jest to pozostałość jednego z najstarszych kościołów Krakowa. Chodzi o świątynię Trójcy Świętej, która istniała w tym miejscu, nim do miasta zawitali dominikanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.