Oprócz bycia mecenasem sztuki, zajmował się także działalnością społeczną i charytatywną. Katowice marzyły mu się jako górnośląski Mediolan rozwijające się również dzięki sztuce i modzie.
Jako pierwsza myśl po otrzymaniu tej informacji, nasunął mi się tytuł utworu fortepianowego „Pawana na śmierć infantki” Maurice’a Ravela, który według jednej z wykładni, bazuje na rytualnych tańcach w katedrze w Sewilli wokół trumny zmarłej hiszpańskiej księżniczki.
Ja mogę tylko napisać tekst na okoliczność śmierci Johanna Brosa, człowieka, któremu bliskie mi okolice Janowa i Szopienic mają wiele do zawdzięczenia, gdy los pokierował jego krokami właśnie w te strony – a nie musiał.
Janusz Brozdeczko urodził się 7 marca 1950 roku w Wodzisławiu Śląskim. Wychowany został w domu rodzinnym – również przez trzy ciotki – w tradycyjnych górnośląskich wartościach naszego hajmatu.
W roku 1979 podzielił los wielu Górnoślązaków, opisany ostatnio w publikacji profesora Ryszarda Kaczmarka „Czy jestem Niemcem? Przesiedleńcy z Polski do RFN i NRD w latach 1950–1991” i znalazł się na terenie RFN.
W Hamburgu ukończył szkołę kupiecką, co dało mu możliwość założenia własnej firmy handlowej. Swoją aktywność gospodarczą prowadził z finansowym sukcesem na terenie tego hanzeatyckiego miasta.
Po zmianie systemowej wrócił na Górny Śląsk – już jako przedsiębiorca Johann Bros. Z Hamburga przyniósł ze sobą fascynację zaobserwowaną tam renowacją starych postindustrialnych budynków przy udziale władz miejskich i firm.
Stosowane tam wzorce postanowił przenieść na nasz grunt. Przy pomocy ówczesnej katowickiej konserwator zabytków Stefanii Adamczyk, jego wybór padł na nieczynny Browar Mokrskich w Katowicach – Szopienicach, który kupił w roku 1991 poprzez swoją firmę Browar Factory Centrum – BFC Nieruchomości.
Johann Bros wybrał tym samym do rewitalizacji postindustrialny obiekt w sercu Szopienic, interesujący nie tylko ze względów architektonicznych, ale również z uwagi na rodzinną historię licznego rodu Mokrskich, którą warto w tym miejscu – skrótowo - też przedstawić.
Historia rodziny Mokrskich - wśród nich znanych browarników - rozpoczyna się w momencie przybycia Alberta Mokrskiego na Górny Śląsk. Dokładna data nie jest znana, ale był tu już z pewnością w 1851 roku, co wynika z metryki urodzin jego pierwszego syna Vincenta w Laurahütte.
Albert Mokrski urodził się 23 kwietnia 1820 roku w Czeladzi, w Królestwie Kongresowym. Był synem tkacza Stanisława Mokrskiego (zm. 4 listopada 1853 r.) i Wiktorii z d. Koszkalska (w innych źródłach Gilniewska). Zmarł 19 czerwca 1899 roku w Mikołowie, gdzie został pochowany. Imię Albert przyjął po przyjeździe na Górny Śląsk, ochrzczony został imieniem Wojciech.
Pierwsza wzmianka o mistrzu garbarskim Albercie Mokrskim w Laurahütte pojawiła się oficjalnie w biuletynie powiatu katowickiego „Kattowitzer Kreisblatt” z dnia 4 lipca 1876 roku, gdy zamierzał na swojej posiadłości wybudować garbarnię - i co również z powodzeniem zrealizował.
Albert Mokrski był członkiem pierwszej rady kościelnej parafii Krzyża Świętego w Hucie Laura. Brał czynny udział w posiedzeniach rady gminy Laurahütte. Albert Mokrski zmarł 19 czerwca 1899 roku w Mikołowie.
21 lutego 1854 r. urodził się w Laurahütte jego drugi syn Peter, pierwszy z rodu browarników. Drugi znany browarnik, Paul Mokrski, właściciel browaru w Siemianowicach Śląskich, urodził się 24 stycznia 1870 r. w Laurahütte – ale to już inna historia.
Dzieje browaru Petera Mokrskiego zaczynają się w roku 1879, kiedy to rodzina Mokrskich dokonuje zakupu działki w gminie Roździeń. Na terenie zakupionej działki wcześniej znajdowało się gospodarstwo rolne.
Peter Mokrski był dobrze przygotowany do branży browarniczej, najpierw był bowiem piwowarem; dopiero później stał się właścicielem browaru. W latach 1880 – 1908 browar działał pod nazwą „Brauerei Peter Mokrski Rosdzin”, następnie 1908–1912 jako „Rosdzin-Schoppinitzer Bierbrauerei und Malzfabrik Peter Mokrski”.
Budowa browaru miała swoje uzasadnienie w jego dobrej lokalizacji. Sąsiedztwo Katowic z jednej i Mysłowic z drugiej strony stwarzało szeroki rynek zbytu. Dobrze rozwinięta już sieć drogowa i kolejowa na Górnym Śląsku była podstawą transportu. Rozwijający się dynamicznie przemysł przyciągał liczne rzesze konsumentów piwa.
W pierwszym okresie w browarze znajdowała się tylko w warzelnia, fermentownia, rozlewnia oraz magazyn. Z czasem wybudowano kolejne budynki: słodownię, piwnice fermentacyjne, chłodnię, leżakownię, własną kotłownię, stajnię i remizę strażacką.
Browar dbając o swoich klientów posiadał własną piwiarnię, wybudowaną w końcu XIX w. W sąsiedztwie był letni ogród restauracyjny a naprzeciw znajdowała się piękna zadaszona pergola ze sceną dla orkiestry. Było to popularne miejsce spotkań mieszkańców i stowarzyszeń z Szopienic i Roździenia. Organizowano tam m.in. festyny ludowe z bezpłatnymi koncertami muzycznymi.
Działalność Petera Mokrskiego nie ograniczała się tylko do samego browaru. Udzielał się również społecznie. Wsparł finansowo budowę kościoła św. Anny w dzisiejszym Katowicach-Janowie kwotą 3000 marek. Dla kościoła św. Michała Archanioła w Michałkowicach (w zależności od źródła) – wraz z bratem Paulem lub samodzielnie ufundował pięć witraży znajdujących się w absydzie za ołtarzem głównym, dwa z nich zachowały się do dziś.
Przedstawiają postacie św. Jadwigi Śląskiej i św. Franciszka. Pod nimi widnieje napis: „Gestiftet von Peter Mokrski Schoppinitz“, (Ufundowane przez Piotra Mokrskiego Szopienice). Pochodzą z okresu budowy kościoła z lat 1902–1904. Wykonane zostały one w saksońskiej pracowni Türcke & Schlein w Zittau lub Adolpha Seilera z Wrocławia.
Peter Mokrski był członkiem „Gemeindelazarett-Verband Rosdzin”, (Komitet Stowarzyszenia Szpitala Miejskiego w Roździeniu). Szpital ten wybudowano w 1892 r. przy ówczesnej Sedanstraße (dzisiaj ul. Morawa). Jego budynek mieści dzisiaj przychodnie i Dyrekcję Szpitala Geriatrycznego w Szopienicach.
Około 1911 roku chory Peter Mokrski przeniósł się do Wrocławia. Dnia 3 stycznia 1912 roku jego żona Marie Mokrski z domu Schwiedernoch w nekrologu poinformowała o śmierci męża w dniu 2 stycznia 1912 roku we Wrocławiu. Jego pogrzeb odbył się 5 stycznia 1912 roku na katolickim cmentarzu w Szopienicach. Grób się nie zachował.
W dniu 6 czerwca 1905 r. Martha Agnes Mokrski (ur. 5 lipca 1884 r. w Roździeniu), córka Marie i Petera Mokrskich, wyszła za mąż za asesora sądowego Paula Neumanna z Gliwic, (ur. 29 września 1874 r. w Grochwitz – Grochowska w powiecie ząbkowickim). Przyszły mąż był synem rentiera Johanna Neumanna zamieszkałego w Carlowitz (Wrocław-Karłowice) i jego zmarłej żony Theresia z domu Haunschild.
Świadkami byli brat nauczyciel Basilius Mokrski z Chorzowa-Batorego i chemik dr Franz Neumann z Berlina. W 1912 roku po śmierci Petera Mokrskiego browar został przekazany notarialnie jego spadkobiercom. Majątkiem od tej pory zarządzają córka Martha wraz z mężem Paulem Neumannem. Browar funkcjonował pod nazwą „Rosdzin Schoppinitzer Brauerei und Malzfabrik Paul Neumann”.
Pomimo trudności związanych z zaopatrzeniem w surowce do produkcji piwa w czasie I wojny światowej i ograniczeniem rynków zbytu, browar przetrwał. Z piwem tak jak z innymi produktami wszystko zależy od ustabilizowania rynku. Nastąpiły czasy powstań i podziału Górnego Śląska.
W okresie powstań śląskich na terenie browaru znajdował się magazyn Polskiego Czerwonego Krzyża. W 1921 roku stacjonowała tam kolumna samochodowa Naczelnego Wodza Wojsk Powstańczych Górnego Śląska.
W następnym roku browar dosięgnął kryzys, nie wiadomo czy to na skutek braku surowców do produkcji piwa czy złego zarządzania. Powoli chylił się ku upadkowi. W 1922 roku część zabudowań browaru przejmuje „Breslauer Spiritusfabrik A.G. L. Haendler” z siedzibą w Berlinie. Pozostałość przechodzi na własność „Fürstliche Brauerei Tichau” z zastrzeżeniem, że przez 20 lat nie można produkować piwa.
Nowi właściciele utrzymali jedynie produkcję słodu, a istniejącą warzelnię przebudowano na słodownię. Kolejna zmiana własnościowa następuje 1923 roku, kiedy to część zabudowań przejmuje firma „Ostwerke A.G.” z Wrocławia, której zarządcą był Teodozjusz (Teodor) Neumann z Ołomuńca.
Dnia 23 listopada 1923 roku, to co zostało po browarze kupuje firma „Zakłady Braci Porębskich” Sp. Akcyjna z Krakowa. Nowy właściciel mimo starań nie dostał pozwolenia na produkcję piwa. Utrzymano w mocy klauzulę zakazującą produkcji piwa i dzierżawienia pomieszczeń na ten cel. Dawne budynki zmieniają swoje przeznaczenie i zostają przystosowane do nowych potrzeb. Urządzono tam m.in. fabrykę porcelany, wolne pomieszczenia służyły jako magazyny.
W latach 1928–1932 szopienicka firma Braci Porębskich wydzierżawiona jest przez „Lwowskie Towarzystwo Akcyjne Browarów” z siedzibą we Lwowie, w latach 1932 - 36 nieczynna. Koniec działalności firmy przypada na rok 1937, gdyż utraciła płynność finansową i została postawiona w stan upadłości. Wybuch II wojny uniemożliwił ostateczne rozstrzygnięcia majątkowe.
W 1942 roku majątek browaru został przejęty przez władze niemieckie – Główny Urząd Powierniczy Wschód (Haupttreuhandstelle Ost) i oddany pod zarząd komisaryczny. Taki los spotkał wszystkie polskie zakłady na terenie przedwojennego autonomicznego województwa śląskiego. W budynku dawnej warzelni, późniejszej słodowni, w 1943 roku fabryka obuwia „BATA Schuh- und Lederwerke A.G.” z Chełmka otwiera oddział swojej firmy.
W ramach ustawy o nacjonalizacji przemysłu z 1946 roku majątek został przejęty przez Wydział Kwaterunkowy Centrali Handlowej Przemysłu Elektrotechnicznego. Budynki browaru zostają adaptowane do różnych celów. Lata 1964–1967 to okres remontu budynków i dostosowania do roli magazynów. Pozwoliło to na utrzymanie w miarę dobrego stanu technicznego.
Przez cały okres powojenny na terenie byłego browaru przewijały się różne firmy państwowe. Mimo różnego rodzaju przebudowy obiektów browaru i dewastacji, browar zachował swoją tożsamość historyczną. Taki stan majątkowy trwał do 1989 roku, kiedy to uregulowano zaległe sprawy majątkowe z dawnymi właścicielami. W 1992 roku zespół byłego browaru i słodowni Petera Mokrskiego został wpisany do wojewódzkiego rejestru zabytków.
Nowy właściciel Johann Bros wypowiedział umowę dotychczasowym użytkownikom terenu oraz zabudowań i przystąpił do realizacji swojej wizji. W ten sposób został prekursorem ratowania zabytków dziedzictwa przemysłowego. Pod jego okiem budynki i cały teren odzyskały dawny wygląd. Prace konserwatorskie pozwoliły na przywrócenie stanu pierwotnego i przystosowanie go jednocześnie do współczesnych wymogów.
Obecnie na tym terenie ma siedzibę około 70 firm, zajmujących dawne pomieszczenia adaptowane na biura, sale wystawowe i magazyny. Odnowiony browar jest jednym z najlepiej zachowanych kompleksów poprzemysłowych na Górnym Śląsku – i oczywiście wizytówką Szopienic.
W roku 1998 Johann Bros zainteresował się wraz ze swoją późniejszą żoną Monika Pacą – Bros nieczynnymi budynkami po cechowni i łaźni szybu Wilson (pierwotnie Richthofen i Hulda) znajdującymi się na Janowie na tzw. Podgrubie, gdyż szyby te należały najpierw do nikiszowskiej kopalni „Giesche” a następnie „Wieczorek”.
Postindustrialne budynki zostały zaadaptowane na galerię sztuki współczesnej o powierzchni wystawienniczej ponad 2500 m kw. Do dziś Galeria Szyb Wilson to największa prywatna galeria sztuki w Polsce. W roku 2001 odbyła się tu premiera filmu „Angelus” Lecha Majewskiego, w luźny sposób nawiązującego do historii malarzy nieprofesjonalnych skupionych pod nazwą Grupa Janowska.
W roku 2008 został tu po raz pierwszy zorganizowany Art Naif Festiwal mający na celu przełamanie stereotypowego spojrzenia na przemysłowy charakter regionu, który stał się imprezą cykliczną do 2021 roku.
Johann Bros oprócz bycia mecenasem sztuki, zajmował się także działalnością społeczną i charytatywną. Katowice były mu bliskie również dlatego, gdyż jak to powiedział w wywiadzie dla Dziennika Zachodniego w roku 2018, jego wujek był budowniczym katowickiej katedry. Katowice marzyły mu się jako górnośląski Mediolan rozwijające się również dzięki sztuce i modzie.
Johann Bros zmarł 4 lipca 2025 roku i został pochowany pięć dni później na katowickim Cmentarzu Komunalnym. Kolejny rozdział w historii szopienickiego Browaru Mokrskich - i nie tylko niego – został zapisany.
Liczący 3 tys. lat artefakt zaginął z Muzeum Egipskiego w Kairze.
A za kamerą Sofia Coppola. Czyli też ktoś „dynastycznie” ważny.
Legenda Hollywood, amerykański aktor i reżyser Robert Redford zmarł we wtorek w wieku 89 lat.