W Mińsku rozpoczął się we wtorek siódmy katolicki festiwal chrześcijańskich filmów dokumentalnych i programów telewizyjnych "Magnificat". Pokazanych zostanie prawie 40 filmów z 13 krajów świata, w tym z Polski.
"Twórców filmów połączyła myśl, by pokazać utwory o treści religijnej. Cieszymy się, że właśnie w ten sposób, za pomocą nowoczesnych środków przekazu, społeczeństwo dowie się wiele o chrześcijaństwie i o kulturze europejskiej (...) i to właśnie w miejscu, gdzie przez 80 lat panował ateizm" - powiedział PAP biskup pomocniczy diecezji mińsko-mohylewskiej Antoni Dziamianka.
Duchowny zwrócił uwagę na miejsce, gdzie rozpoczął się przegląd, objęty patronatem przez Konferencję Biskupów Katolickich Białorusi. To kościół p.w. śś. Szymona i Heleny, jedna z najbardziej znanych świątyń Mińska. W czasach radzieckich zamieniono ją na "Dom kina" i odbywały się tu zamknięte projekcje, na których zapadały decyzje o dopuszczeniu filmów do kin. "Była cenzura; filmy o treści religijnej tu nigdy (przez nią) nie przechodziły, to było nie do pomyślenia" - przypomniał biskup Dziemianka.
Po inauguracji w stolicy Białorusi dalsze pokazy festiwalu będą odbywać się w Głębokiem (biał. Hłybokaje) i innych miejscowościach obwodu witebskiego.
W festiwalu biorą udział polskie filmy: "Śmierć dziecka" w reż. Krzysztofa Żurowskiego, "Zambijskie oblicze księdza Bosko. Mansa", opowiadający o pracy polskich misjonarzy w Afryce, "Misja" w reż. Jerzego Kaliny, "Droga życia" w reż. Anny Kaszewskiej i Mariusz Srokola. Są też dwa filmy z polskim udziałem: białorusko-polskie "Trzy kilometry do nieba" w reż. Wolhi Daszuk i amerykańsko-polski "Labirynt" wreż. Jasona A.Schmidta. Bohaterem tego ostatniego filmu jest Polak Marian Kołodziej, były więzień Auschwitz.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...