– Przed ostatnim spektaklem odbierałyśmy z pracowni plastycznej foldery dla widzów. Na jednym, przypadkowo, wydrukowało się zdjęcie papieża: Jan Paweł II z podniesionym kciukiem. Spojrzałyśmy na siebie... Uda się!
Tam niedaleko droga zakręca, jest kolejna górka i tam już jest koniec świata – żartuje Barbara Surzyn z liczącego dwa tysiące mieszkańców Zagórnika koło Andrychowa. A na tym końcu świata można spotkać miejsce naprawdę niezwyczajne – Teatr Ekspresji, którego spektakle nierozerwalnie łączą świat materii i ducha, przyciągając tłumy widzów z całej okolicy.
Barbara Surzyn, na co dzień psycholog, jest inicjatorką i głównym reżyserem spektakli, których scenariusze – jak sama mówi – tkają się nieustannie aż do kolejnego występu. Na życzenie widzów, w kolejną rocznicę wyboru kardynała Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową, grupa wystawiła po raz drugi widowisko „Miłość mi wszystko wyjaśniła”. Pantomima, światło, dźwięk, niekonwencjonalne rozwiązania scenograficzne, ale przede wszystkim – sceniczna autentyczność aktorów. Na to czekali widzowie.
Panie na prawo
– Nasz teatr to miejsce spotkania. To nie tylko oglądanie, bycie widzem. To także uczestniczenie, prawdziwe spotkanie ludzi – podkreśla Barbara. – Nie siedzenie przed ekranem, obrazem, ale przeżycia doświadczane razem z innymi ludźmi tu i teraz, tworzenie więzi. Dlatego to tak ciekawe i inspirujące.
Razem z nią pomysły na teatr tworzy jej siostra Małgorzata, na co dzień kierująca Wiejskim Domem Kultury w Zagórniku, a także – w miarę możliwości – pozostała siódemka ich rodzeństwa z rodzinami, 80-letnia mama Maria, instruktorzy placówki i... liczna rzesza mieszkańców Zagórnika: dzieci, młodzież, dorośli i seniorzy.
Zaczęli kilka lat temu od jasełek. Ostatnie były niekonwencjonalne, zatytułowane: „Boże Narodzenie w obrazach radosnych tajemnic Różańca Świętego”. Każda sztuka to ich własny scenariusz. Wyjątkiem była „Antygona” Sofoklesa, wystawiona dwa lata temu 13 grudnia. To była także ich pierwsza sztuka, w której pojawiło się słowo mówione. Nieprzypadkowa była data premiery - rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Aktorzy udowadniali, że rządy bez poszanowania praw Boskich prowadzą do zguby. To w tym spektaklu bardzo mocno zaangażowali także publiczność.
- Już przy wejściu podzieliliśmy widownię - opowiada Basia. - Panie na jedną stronę widowni, panowie na drugą. Obie grupy tworzyły greckie chóry. To był celowy zabieg - uświadomić sobie, kim jestem w takiej, a nie innej grupie, poczuć siłę czy słabość męskości, kobiecości. Chyba trudno być wtedy tylko obojętnym widzem...
Kształt miłości
Do wystawienia „Antygony” zainspirował ich... sąsiad zza górki. Za górką są bowiem Wadowice, nierozerwalnie związane z postacią Karola Wojtyły - bł. Jana Pawła II. Sam cytował swoją rolę z tej sztuki podczas słynnego spotkania na wadowickim rynku.
- Ojciec Święty jest w tej naszej zagórnickej rzeczywistości stale obecny. Seniorzy spotykają się zawsze w Dniu Papieskim i w urodziny papieża. Nasz teatr to też z jego inspiracji - on sam przez teatr przyciągał ludzi do siebie i prowadził do Pana Boga.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...