W filmie dokumentalnym „Bogowie New Age” z cyklu „Inwazja pogaństawa” realizatorzy naświetlili zjawisko przenikania różnego rodzaju sekt wywodzących się z Indii do Ameryki i Europy. W „Imperium strach” przedstawiają rozwój i upadek sekty założonej przez hinduskiego guru Rajneesha, tytułującego się Władcą Wszechrzeczy.
Sekta powstała w Indiach, liczyła tam setki tysiące zwolenników, a jej przywódca deklarował, że tworzy religię bez religii, bo wszystkie są złe, a chrześcijaństwo szczególnie ogranicza swobodę ludzkiego umysłu. „Wszystkie drogi, które prowadzą do celu są dobre” - powiedział Rajneesh w jednym z cytowanych w filmie wystąpień. Do sekty wstępowało wielu chrześcijan, wśród adeptów znajdowali sIą również księża i pastorzy. Tak jak w przypadku wielu innych podobnych stowarzyszeń wstępowali do niej ludzie pragnący nowych doświadczeń, którzy w środowiskach przeżywających kryzys wartości pragnęli autorytetów. Guru chętnie widział wśród swoich uczniów poszukujących prawdy idealistów. W Indiach Rajneesh usiłował zbudować miasto (nazywał go Miastem Buddy), w którym zamieszkaliby członkowie sekty, jednak ścigany przez policję za finansowe przekręty uciekł do USA, gdzie rozwinął swoją działalność.
W filmie znajdziemy wstrząsające relacje byłych członków sekty, wypowiedzi samego Władcy Wszechrzeczy oraz jego współpracowników, a także mieszkańców miejscowości Antelope w Oregonie, którzy na własnej skórze przekonali się do czego naprawdę dążył samozwańczy zbawca.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W rozmowie sprzed lat prof. Mieczysław Tomaszewski kreśli duchową sylwetkę Chopina.
A w roli głównej kolejny komediant próbujący w końcu zagrać coś na serio?
Cyfryzacja może się stać fałszywym bogiem, który dyktuje ludziom, co powinni myśleć i robić.
W ludzkim wykonaniu utworu muzycznego urzeka nas właśnie to, co nie jest "komputerowe".