Burmistrz Zdzieszowic uznał, że lekarstwem na gospodarcze bolączki regionu będzie utworzenie autonomii, która objęłaby cały Śląsk
Burmistrz Zdzieszowic uznał, że lekarstwem na gospodarcze bolączki regionu będzie utworzenie autonomii, która objęłaby cały Śląsk
Na zdjęciu zwolennicy górnośląskiej autonomii, w czasie dorocznego marszu w Katowicach
KS. ROMAN CHROMY /GN

Sprawa burmistrza-autonomisty w prokuraturze

Brak komentarzy: 0
PAP

publikacja 21.01.2014 07:00

Prokuratura w Kędzierzynie-Koźlu zajmie się zawiadomieniem ws. ewentualnego nawoływania do separatyzmu przez burmistrza Zdzieszowic. Chodzi o postulaty samorządowca dot. autonomii Śląska. Burmistrz tłumaczy, że mówił o autonomii gospodarczej.

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w formie nawoływania do separatyzmu przez burmistrza Zdzieszowic Dietera Przewdzinga złożył poseł PiS z woj. opolskiego Sławomir Kłosowski w połowie grudnia ub.r. do Prokuratury Generalnej. Ta przekierowała sprawę do Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu, a stamtąd zawiadomienie trafiło do Prokuratury Okręgowej w Opolu.

W poniedziałek rzeczniczka opolskiej Prokuratury Okręgowej Lidia Sieradzka podała PAP, że ostatecznie do rozpoznania tego zawiadomienia została wyznaczona Prokuratura Rejonowa w Kędzierzynie-Koźlu, która materiały w tej sprawie otrzymała w piątek. "Jest za wcześnie, by cokolwiek więcej powiedzieć w tej sprawie" - dodała Sieradzka.

Kłosowski poinformował, że w swoim zawiadomieniu podał kilka przykładów publicznych wypowiedzi Przewdzinga, które jego zdaniem były nawoływaniem do separatyzmu. "Dodatkowo zmotywowały mnie do tego dochodzące nie tylko z Opolszczyzny, ale i Śląska sygnały o tym, że postulaty burmistrza Zdzieszowic popierają inne samorządy. Uważam, że trzeba przerwać to błędne koło zmierzające do łamania konstytucji" - uzasadniał poseł PiS.

Przewdzing na początku sierpnia na łamach "Nowej Trybuny Opolskiej" mówił: "Rządzący w Warszawie rozkradli cały nasz majątek i zrobili z nas biedaków". Informował też wtedy, że rozmawia z politykami i samorządowcami o tym, by wydzielić Śląsk od Polski w formie autonomii. Kwestionował też prawo, które pozwala firmom na przenoszenie swoich siedzib. W ten sposób - przekonywał - wypompowują one z samorządów miliony złotych, które w większości trafiają do Warszawy. Burmistrz uznał, że lekarstwem na te bolączki będzie utworzenie autonomii, która objęłaby cały Śląsk.

W późniejszych swoich wystąpieniach burmistrz Zdzieszowic zaznaczał, że chodziło mu wyłącznie o autonomię gospodarczą samorządów. Podkreślił to też w poniedziałek w rozmowie z PAP. Tłumaczył, że jego słowa o autonomii wzięły się z przekonania, iż samorządy w Polsce realizują coraz więcej zadań, a budżety mają mniejsze. Dlatego - jego zdaniem - powinny dostawać więcej środków z odprowadzanych przez przedsiębiorstwa podatków PIT, CIT, a także akcyzy czy VAT.

Dodał, że odkąd zdzieszowickie Zakłady Koksownicze stały się oddziałem firmy ArcelorMittal Poland budżet gminy zmniejszył się o ok. 10-12 mln zł. "Przedtem mieliśmy budżet rzędu 52 mln złotych, teraz 40-42 mln zł. To powoduje, że nie mam np. pieniędzy na to, by w najbliższej perspektywie pozyskiwać unijne pieniądze. Tak być nie powinno" - skwitował.

Zawiadomienie Kłosowskiego dot. Przewdzinga to nie pierwsza reakcja na wypowiedzi burmistrza. Pod koniec sierpnia działacze PiS zorganizowali pikietę przed urzędem miejskim w Zdzieszowicach. Domagali się ustąpienia Przewdzinga przekonując, że jego deklaracje są sprzeczne z konstytucją i że stracił on tym samym mandat do sprawowania urzędu burmistrza, "który piastuje jako urzędnik państwa polskiego".

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona

Reklama

Reklama