Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego » | Od najstarszego do najnowszego
Wyszukujesz w serwisie kultura.wiara.pl
wyszukaj we wszystkich serwisach wiara.pl » | wybierz inny serwis »
Powoli zbliża się czas przystępowania dzieci do Pierwszej Komunii św. Zatem ci wszyscy, którzy mają w rodzinie taką uroczystość, pewnie stoją przed problemem zakupu jakiegoś prezentu. A to, jak wiadomo, nie jest wcale taka prosta sprawa, więc nie zazdroszczę. Jest zatem okazja, aby spojrzeć na ten problem ze śląskiego punktu widzenia.
W maju przyroda staje się w pełni wiosenna i kwitnąca. Dzieci mogą już dłużej bawić się na dworze, a starsi, wygrzewając na słońcu stare koście, wzdychają filozoficznie - że znów udało się dożyć kolejnej wiosny. A do tego jeszcze ten nasz długi majowy weekend, czyli kilka dni wolnego, odwiedzin, spacerów, odpoczywania…
Pośród bohaterów bajek pełno jest przeróżnych małych ludków, które poszczególne kultury i mowy nazywają po swojemu: liliputami, hobbitami, cwergami, smerfami, elfami…
Z Alojzym Lysko, o listach ojca z Wehrmachtu, celtyckich korzeniach Ślązaków i o pomysłach na autonomię, rozmawia ks. Roman Chromy.
Czym była Granica św. Jana, język laski, dialekt schönwaldzki, czy tajemniczo brzmiący „Latający Ślązak”? I dlaczego Śląsk nazywano przeciwlotniczym schronem Rzeszy?
Do dziś Artur Trunkhardt uważany jest za dziwaka. Bo jak to taki prawdziwy Niymiec blank z Niymiec mógł popierać polskość Śląska?
Kultura, jak nic na świecie, nie jest nam dane raz na zawsze. O kulturę trzeba dbać. Trzeba ją jakby podlewać, odkurzać, odświeżać…
Wśród pielgrzymów, którzy na przestrzeni wieków odwiedzili piekarskie sanktuarium, znalazła się godna uwagi postać XIX-wiecznego biskupa wrocławskiego Melchiora Diepenbrocka.
Spora część miejscowości osiągnęła sukcesy dzięki świętym patronom. Bo czym byłby Rzym bez świętych Piotra i Pawła, czym byłoby Santiago de Compostela w Hiszpanii bez św. Jakuba, czym francuskie Autun bez św. Łazarza, czym wreszcie byłaby Częstochowa bez Czarnej Madonny.
Była śląska zakrystia prawdziwą dyspozytornią życia parafialnego. Wszyscy znali jej - jak to w kościele - ozdobną klamkę. Było nawet powiedzonko, że ktoś ma: kichol, czyli nos, jak klamka od zokrystie!