Przeszłość zamknięta w gablotach i przykurzonych eksponatach, widziana z perspektywy rozdeptanych kapci, odchodzi do lamusa. Teraz historia jest pełna dźwięków, obrazów, zapachów, wciąga widza w wir wydarzeń. Jest żywa.
…i z otchłani ruandyjskiego ludobójstwa podźwignąć się do nowego życia
Mija 150 lat od kasaty klasztorów przez władze carskie. Stało się to 27 listopada 1864 roku.
Podczas procesu na pytanie sowieckich sędziów, kto go uczynił poetą, Josif Brodski odpowiedział prowokacyjnie: „Mam to od Boga”. Przez jego wiersze Bóg prześwieca jak światło gwiazdy, o którym pisze w utworach na Boże Narodzenie.
Jan Matejko rysował władców tak sugestywnie, że dziś nie potrafimy sobie ich wyobrazić inaczej niż przez pryzmat jego „Pocztu królów i książąt Polskich”.
Jeden człowiek zachował i przywrócił nam pamięć o Madonnach Kresowych.
Z niechęcią spojrzał na kartki rozłożone na stole, gdzie Hynko pisał swoją wredną księgę. W ramach obowiązków Rybka musi przeczytać to wszystko. Kupa wstrętnej roboty! Przybyło też w izbie pająków, pajęczyn i innych nieczystości. Od ściany odpadł duży płat gliny i odsłonił dziurę. Wszędzie unosił się pył i jakiś niezdrowy odór.
Osławiona Mickiewiczowskim wierszem Reduta Ordona odsłania swoje tajemnice. Prawda historyczna daleka jest jednak od tej zawartej w patriotycznej liryce.
Jubileuszowe – dziesiąte – Dni Koronki Koniakowskiej były też jednym z punktów całorocznych obchodów 300-lecia miejscowości. Tym razem aż przez cztery dni wieś tętniła życiem, a tłumy turystów podziwiały tradycyjne wyroby, umiejętności cieśli, piękno muzyki i tańca i – oczywiście – talent twórczyń słynnej na całym świecie misternej ozdoby.
Jego pseudonimy to „Sęk” i „Genek”. Najpierw w Szarych Szeregach, potem w AK. W powstaniu walczył na Wyścigach. Udało mu się przeżyć chyba cudem. Dziś apeluje: pozwólcie nam godnie uczcić pamięć tych, którzy zginęli…