publikacja 06.12.2011 05:50
Od dowiyn downa 6 grudnia po śląskich chałpach chodzi świynty Mikołoj. Przynosi on prezenty, kładąc je koło łóżka albo na parapecie.
Czasami przychodzi osobiście. Odwiedza dzieci w kościele w czasie Rorat albo wieczorami w domach. Przychodzi przeważnie w asyście aniołka i dioblika. Aniołek ma złotą księgę, z której wyczytuje dobre i złe uczynki, a diobołek daje za te grzeszki lanie, za pomocą niesionych ze sobą wideł, kobyra, powrozu, a czasami nawet łańcucha.
Mnie się też kiedyś w dzieciństwie dostało za wybrudzenie szminką niedzielnych galot od dziadka – ale o tym pogodomy se kejnedy. Ostatecznie jednak św. Mikołaj – jako dobry i święty biskup – przebacza każdemu, zaleca poprawę i daje prezenty.
Są właściwie dwa rodzaje prezentów. Jeden za złe, a drugi za dobre uczynki. Za złe – to przeważnie jest tytka, czyli torebka z węglem, skorupami z jajek i obierkami z kartofli. Natomiast za dobre uczynki dostaje się bombony albo graczki, czyli zabawki. Ileż to jest radości. Ten dzień 6 grudnia, kiedy św. Mikołaj przychodzi z nieba na ziemię, jest w śląskiej tradycji wielkim świętem małych i dużych dzieci.
Oryginalna śląska pocztówka z prawdziwym świętym Mikołajem z 1911 roku Foto: GN
Są też nawet próby dodania mu żony, dzieci i nowoczesnych środków transportu. Robi się też z Mikołaja producenta zabawek, zapominając, że św. Mikołaj przychodzi z nieba i stamtąd przynosi wszystkie podarki. Bo przecież w niebie jest wszystko co najlepsze. Ale idźmy dalej.
Ów powykrzywiany, znijaczony mikołajowy dziwoląg nie jest oczywiście ubrany jak biskup, więc nie ma mitry na głowie ani pastorału w ręce. Ten pokraczny stworek wygląda jak krasnoludek w czopce z bomblym. I tak tragicznie wykrzywiony obraz chrześcijańskiej tradycji jest od wielu lat reklamowany w większości polskich mediów. Niestety, wielu przyjmuje to bezkrytycznie… ale poczciwe Ślązoki się skuli tego nerwują.
Dlatego zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Wy, poczciwe Ślązoki, które się denerwujecie z wykrzywiania swojej starej chrześcijańskiej i także śląskiej tradycji. Wy, którzy ciągle czcicie św. Mikołaja, a nie jakiegoś reniferowego pajaca! Wy, którzy wpuszczacie do domów tylko św. Mikołaja w stroju biskupa… Radujcie się! Cieszcie się, bo właśnie w ten sposób ocalacie jedną z najpiękniejszych tradycji. I na pewno wielka was za to czeka nagroda w niebie. A i może jeszcze wcześniej coś wam się fajnego dostanie z Mikołajowego miecha.