Kościół św. Anny w Barczewie, którego budowę ukończono w 1386 r., jest zabytkiem architektury sakralnej grupy I.
Dzisiejszy jego wygląd to efekt wielokrotnych przebudów – trójnawowa hala o sklepieniach sieciowych, kryształowych i gwiaździstych, mająca barokowy i neogotycki wystrój wnętrza, kwadratowa wieża. – Na temat bogatej historii Barczewa i parafii, pod opieką ks. Kopiczki, została napisana praca magisterska, w której opisano wiele ciekawostek – mówi proboszcz parafii ks. Marek Paszkowski.
Wymiana ludności
Dawniej Barczewo zamieszkiwali Warmiacy, rodowici mieszkańcy tych ziem. Byli to ludzie bardzo związani z kościołem. Przed II wojną światową istniało tu wiele stowarzyszeń katolickich, które działały w parafii. Jednak w okresie powojennym większość tych ludzi wyjechała do Niemiec.
– Tam często przeżywali swój osobisty dramat, bo tu traktowano ich jako Niemców, a tam jako Polaków. W pewnym okresie życia znaleźli się więc jakby bez ojczyzny – tłumaczy ks. Marek.
Na miejsce wysiedleńców przyjeżdżała ludność napływowa. Dzisiejsza społeczność jest więc mieszanką różnych środowisk i regionalnych kultur. – Często brak ciągłości pokoleń zamieszkujących jedno miejsce powoduje, że na terenie naszej parafii związek z Kościołem jest słabszy, niż to było w przeszłości – mówi proboszcz. Zaznacza, że duży wpływ na to miał również okres komunizmu i profil funkcjonującego w mieście więzienia, którego pracownicy poddawani byli ciągłej propagandzie i perswazji ze strony władz. – To na pewno odbiło się na nich, ich rodzinach, dzieciach, które dziś są już dorosłe. Oczywiście jest i duża grupa ludzi zaangażowanych w życie wspólnoty parafialnej. Im bardzo dziękuję – podkreśla ks. Paszkowski.
Walka z czasem
Ponad 10 lat trwa remont kościoła. Ogromnym wysiłkiem parafian i ze środków uzyskanych z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego udało się uratować niszczejącą przez lata świątynię. – Po przeglądzie technicznym okazało się, że dach rozchodzi się i osiada, krokwie są przegnite, a wieża kościelna już się zawaliła, tylko że do środka, a nie na zewnątrz. Zostało jedynie pokrycie z blachy, reszta opadła na dzwonnicę – wspomina proboszcz. Aby zapobiec zawaleniu się dachu, trzeba było zdjąć dachówki. Aktualnie trwają prace nad prezbiterium, została zrobiona jego elewacja. W przyszłym roku planowane jest pokrycie dachu dachówką.
Z muzyką w tle
Co roku, w ostatnich dniach maja, w kościele św. Anny odbywają się konkursowe przesłuchania chórów podczas Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Chóralnej im. Feliksa Nowowiejskiego. Przed oficjalnym otwarciem festiwalu chórzyści w strojach galowych spotykają się przed pomnikiem Feliksa Nowowiejskiego przy Szkole Podstawowej, gdzie śpiewają „Rotę” i „Hymn Warmii”. Następnie przechodzą ulicami miasta do kościoła św. Anny. W przemarszu biorą udział uczniowie Szkoły Podstawowej w strojach warmińskich, niosąc tabliczki z nazwami chórów.
– Osoba Feliksa Nowowiejskiego związana jest z naszym kościołem. Był tu organistą. Dziś organy są, niestety, w bardzo złym stanie. Wymagają natychmiastowych prac remontowych. Specjaliści, którzy je oglądali, twierdzą, że są one unikatowe, a po remoncie będą mieć piękniejsze brzmienie niż w Świętej Lipce, dzięki temu, że wszystkie ich części są oryginalne – podkreśla proboszcz.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...