Krystyna Czerni została tegoroczną laureatką dorocznej nagrody miesięcznika "Nowe Książki" za biografię zmarłego rok temu jednego z najwybitniejszych polskich malarzy Jerzego Nowosielskiego. Książka zatytułowana jest "Nietoperz w świątyni".
Jak uzasadnia redakcja "Nowych Książek" - w nagrodzonej biografii - dziele wnikliwym, odważnym i empatycznym - patrzy ona na artystę z rozmaitych punktów widzenia, zawsze z szacunkiem, czcią i zrozumieniem, choć nie bezkrytycznie. Taka polifonia to dobry sposób na portret człowieka o niepodważalnej wielkości, osobowości, niezwykle integralnej, a jednak mozaikowej.
"Dzieje Nowosielskiego skupiają jak w soczewce najważniejsze rozterki i dramaty mieszkańców tego zakątka Europy XX wieku. [...] Warto poznać źródła, z których wypływa jego myśl i sztuka, pochylić się nad nieprostym losem tego wielkiego artysty i pięknego, choć tragicznego człowieka" - pisze Krystyna Czerni we wstępie do książki.
Jerzy Nowosielski, syn Łemka i spolonizowanej Austriaczki, przez całe życie pielęgnował w sobie przynależność do wielu kultur. Najbardziej czuł się związany z kulturą polską, ale, jak mawiał Tadeusz Różewicz, "Nowosielski miał jedno oko polskie, drugie - ukraińskie, w którym niekiedy widać było zły błysk".
Urodził się 7 stycznia 1923 roku, zamiłowanie do malowania wykazywał od dzieciństwa, a pierwszym miejscem, gdzie odbierał wykształcenie artystyczne była okupacyjna szkoła zawodowa, działająca w budynku przedwojennej krakowskiej ASP. Tam poznał przyjaciół na całe życie - Tadeusza Kantora, Mieczysława Porębskiego i przyszłą żonę - Zofię Gutowską. Po likwidacji szkoły przez rok chronił się przed wywiezieniem na roboty w lwowskim klasztorze studytów, gdzie musiał przestrzegać bardzo surowej reguły, ale mógł też uczyć się ikonopisania, o czym marzył od dzieciństwa.
Po wojnie studiował na krakowskiej ASP, gdzie poznał swego najlepszego przyjaciela - Tadeusza Różewicza. To okres, w którym Nowosielski przeżywał kryzys wiary, czuł się ateistą, działał nawet w ZMP, choć szybko okazało się, że nie umie znaleźć sobie miejsca w ramach socrealizmu.
W 1950 roku władze ASP zwolniły z pracy Tadeusza Kantora, a Nowosielski, który był jego asystentem - zwolnił się sam. Wraz z żoną - malarką Zofią Gutowską - przenoszą się do Łodzi. To małżeństwo, które przetrwało ponad pół wieku, oparte było - jak pisze Czerni - na poświęceniu przez Zofię swojej twórczości. Zdolna artystka przestała malować własne dzieła, aby stworzyć dom i zaopiekować się mężem, w którym widziała geniusza. Nowosielski malował w tym okresie miejskie pejzaże i cykle obrazów z kobietami uprawiającymi sport. Na krakowską ASP powrócił dopiero w 1960 roku.
W okresie łódzkim Nowosielski zaczął też pracować jako malarz kościelnych polichromii. Jedną z pierwszych realizacji był kościół w Kętrzynie, z czasem dzieła Nowosielskiego znajdą się w dziesiątkach świątyń w całej Polsce - w Białym Borze, Hajnówce, Zawierciu, w Krakowie, Warszawie. Był to jeden z głównych nurtów jego twórczości, choć wcale nie zawsze wzbudzający entuzjazm odbiorców. "Prawosławni mi mówią, że maluję za katolicko - a katolicy, że za prawosławnie" - pisał Nowosielski. Przyzwyczajeni do teatralnej, barokowej estetyki parafianie często nie doceniali jego wizji.
Tytuł książki autorka zaczerpnęła ze zdania Tadeusza Różewicza: "Malarstwo Nowosielskiego to malarstwo rozpięte na ramionach miłości +niebiańskiej+ i miłości +ziemskiej+. Rozdarty przez te dwie miłości malarz przypomina czasem anioła, a czasem nietoperza wiszącego w podziemiach opuszczonej świątyni".
Czerni szczegółowo opisuje drogę twórczą i działalność pedagogiczną Nowosielskiego, nie pomija też jego spraw osobistych, nawet tych drażliwych, jak uzależnienie od alkoholu. "Dla Nowosielskiego stan nietrzeźwości miał jakiś niepojęty, oczyszczający, sakralny wymiar. Nowosielski uprawia pijaństwo, tak jak uprawia sztukę" - cytuje Czerni studenta Nowosielskiego Władysława Podrazika.
W ostatnich latach Nowosielski wycofał się niemal całkowicie z życia, nie wychodził z mieszkania, gdzie przyjaciele się nim opiekowali. Odszedł 21 lutego 2011 roku.
Nagroda miesięcznika "Nowe Książki" przyznawana jest corocznie książkom reprezentującym wybitne wartości humanistyczne. Jej dotychczasowymi laureatami byli m.in. Tadeusz Różewicz, Jerzy Jedlicki, Ryszard Kapuściński, Barbara Skarga, Urszula Kozioł, Kazimierz Orłoś. W zeszłym roku laureatem został Janusz Degler, autor monografii pt. "Witkacego portret wielokrotny. Szkice i materiały do biografii". Fundatorem nagrody jest Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Książka "Nietoperz w świątyni" ukazała się nakładem wydawnictwa Znak.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.