W szarej i banalnej rzeczywistości dostrzec kolory nadziei i pokazać innym. Barbarze Malinowskiej to się udaje.
Zapytana, czy bardziej jest poetką czy malarką, uśmiecha się i odpowiada, że gdyby miała wybierać między jednym a drugim, to zdecydowałaby się pewnie na pismo obrazkowe. Jej teksty są inspirowane obrazami, a obrazy inspiracją do tekstów.
Książka „Sudeckie Anioły” to podsumowanie kilkuletniego okresu twórczości. Część z wierszy publikowana była wcześniej w „Niedzieli” oraz czytana na spotkaniach autorskich.
– Anioły zawsze mi towarzyszyły – opowiada Barbara Malinowska. – W dzieciństwie rysowała mi je mama i mówiła, że to ktoś taki bardzo dobry, kto przy nas zawsze jest. Odkąd nauczyłam się mówić, towarzyszyła mi modlitwa „Aniele Boży…”. Myślę, że każdy człowiek potrzebuje kogoś, kto służy wsparciem bez względu na okoliczności. A dlaczego sudeckie? Bo te góry są mi najbliższe. A anioły, o których piszę, fruwają po okolicach. Chodziło mi o to, by podkreślić, że są takie swojskie. Nie kryją się nie wiadomo gdzie, tylko są obok nas.
Sztuka to piękno
Przez anioły poetka i malarka stara się do zwykłej codzienności przemycić choć ułamek sacrum. Chce, aby materialny świat wokół nie był płytki i banalny. Barbara Malinowska działa na przekór współczesnym trendom sztuki, które każą artyście szokować widzów. Nie ulega poglądowi, że artysta nie wybije się i nie zdobędzie uznania krytyków, jeżeli nie złamie zasad. Wałbrzyska artystka trzyma się klasycznych kryteriów – sztuka to coś pięknego.
mat. prasowy
Sudeckie Anioły
Książkę można nabyć w wałbrzyskiej księgarni „Veritas” naprzeciwko kościoła śś. Aniołów Stróżów, przez stronę www.basiamalinowska.pl i podczas spotkań autorskich.
– Dostałam kiedyś książkę „Listy Jana Pawła II do artystów i listy artystów do Jana Pawła II”, której treść bardzo mnie zachwyciła – mówi Basia, bo tak wszyscy o niej mówią. – Papież pisze tam o odpowiedzialności za to, co robimy jako artyści. Dla mnie jest on autorytetem i bardzo szanuję jego zdanie. Wielką niestosownością byłoby więc szukanie drogi artystycznego wyrazu, która ma tylko szokować. Staram się być odpowiedzialna zarówno za to, co maluję, jak i za to, co piszę. Chcę, by było to dobre i przyjazne. Myślę, że to główne zadanie człowieka – przekazywać dobro.
W twórczości Barbary Malinowskiej pojawia się więc wiara, miłość i nadzieja. To główne motywy, jakie można odczytać z setek jej wierszy i obrazów. Jak sama opowiada, nawet w mrocznych obrazach pozostawia zawsze światełko nadziei, chcąc podkreślić, że nie ma sytuacji bez wyjścia.
Miasto aniołów
Obecnie artystka pracuje nad prozą, w której pojawi się Wałbrzych i pewna tajemnica z nim związana. Samo miasto rodzinne jest jej na tyle bliskie, że dwa lata temu była jedną z pomysłodawczyń powstania inicjatywy artystycznej „Pozytywny Wałbrzych”. Była to odpowiedź na pojawiający się w mediach obraz szarego miasta biedaszybów, które nie ma przed sobą przyszłości. Już sama postawa Basi i ludzi, którzy się przyłączyli do inicjatywy, pokazały, że czarny obraz miasta jest fałszywy. Wałbrzych często pojawia się na obrazach Barbary Malinowskiej. Jest kolorowy i baśniowy, a anioły przysiadają w nim na dachach budynków i kościołów. Basia udowadnia, że dobro, które dzieli się między innych, jedynie się pomnaża.
Artystkę w najbliższym czasie będzie można spotkać podczas wieczorów autorskich m.in. 4 marca o godz. 17.00 w kościele św. Józefa Oblubieńca na Sobięcinie. W marcu odbędzie się również spotkanie w Świdnicy.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...