Czy to prawda, że każde zamczysko ma swojego ducha?
„Zjawy, duchy i inne upiory” – to tytuł artykułu z czerwcowego „Małego Gościa Niedzielnego”, w którym Adam Śliwa przybliża czytelnikom historie i legendy dotyczące najsłynniejszych polskich zamków oraz zjaw, które od setek lat mają je zamieszkiwać.
Jedną z nich jest czerwony upiór, czyli kościotrup w zbroi i czerwonym płaszczu, który zgodnie z lokalnymi wierzeniami strzeże skarbu ukrytego w lochach potężnej warowni rycerzy-rozbójników w Grodźcu na Dolnym Śląsku.
Przed wiekami właścicielami zamku wznoszącego się na bazaltowym, powulkanicznym wzgórzu byli m.in. „rycerze rozbójnicy grabiący kupców jadących do Wrocławia. Wielu zginęło w walce lub pod toporem kata, więc nie wiadomo, który z nich nocą wraca do zamku” – pisze Śliwa.
Warto dodać, że zamkowy kościół miał powstać dzięki świętej Jadwidze, po latach zaś, a dokładnie za panowania księcia legnickiego Fryderyka II, budowla była jedną z najpiękniejszych śląskich rezydencji gotycko-renesansowych.
woqlski
Zamek Grodziec
„W latach 30, XIX stulecia zamek stał się celem licznych wypraw turystycznych. Uchodził w owym czasie za pierwszy w Europie zabytek specjalnie przystosowany do celów turystycznych” – przeczytać można na www.grodziec.com - oficjalnej stronie zamku Grodziec.
Natomiast w czerwcowym numerze „Małego Gościa Niedzielnego” znajdziemy także informacje o duchach i upiorach straszących w Ogrodzieńcu, Dankowie, Janowcu, Pieskowej Skale, Lipowcu i Książu.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...