Powrót krosenera. „Klabund” – poeta trochę zapomniany, bo hitlerowcy spalili jego dzieła. Po wojnie nie darzono go sympatią, bo był Niemcem. Dziś ma w Krośnie swoją ławeczkę, a jego utwory są tłumaczone i pamięć o nim powraca.
– Chory na gruźlicę, nie mógł uczestniczyć w wojnie. Przechodził od fascynacji do jej zrozumienia. W Krośnie był obóz jeniecki nr 5. Przebywali tu m.in. Polacy z armii cara Mikołaja II, wzięci do niewoli pod Tannenbergiem (Grunwald 1914). „Klabund” prawdopodobnie tam chodził i widział nieszczęście jeńców, ludzi chorych, cierpiących, tęskniących za rodziną. Wtedy zmienił się jego punkt widzenia – tłumaczy Jerzy Szymczak.
W ramach protestu napisał list do cesarza Wilhelma II, w którym wezwał władcę do zawarcia pokoju i abdykacji. „Klabund” z czasem zaczął tworzyć pieśni antywojenne, mówiące o tragedii rodzin żołnierzy. Konsekwencją takiej postawy było okrzyknięcie poety pacyfistą i prawdopodobne zesłanie go do miejscowego obozu.
Choć „Klabund” nie dożył II wojny światowej, hitlerowcy nie przeszli obok jego twórczości obojętnie. Książki Henschkego – tak, jak wiele innych „niewłaściwych” według nazistów – spalono w miejskiej fontannie.
– Samo nazwisko Henschke dla hitlerowców było podejrzane. Oni myśleli, że „Klabund” był Żydem, choć nie wynika to ani z jego pochodzenia, ani twórczości. Poeta był protestantem. To hitlerowcy właśnie przyczynili się do tego, że został trochę w Krośnie zapomniany – zauważa pan Jerzy.
Kochał to miasto
Dziś pamięć o nim znów ożyła. Tę pozytywną zmianę Krosno zawdzięcza głównie innemu rodowitemu krośnianinowi – Wilfriedowi Reinickemu, który związany jest z Fundacją Współpracy Polsko-Niemieckiej. On zaproponował, by pamięć o „Klabundzie” ożywić.
W 2005 roku została zorganizowana wystawa poświęcona Alfredowi Henschkemu, a w bieżącym roku, podczas obchodów Dni Krosna Odrzańskiego, na placu przy ulicy Poznańskiej poecie postawiono pamiątkową ławeczkę. Ponadto na Zamku Piastowskim konferencję „Śladami zapomnianego poety Alfreda Henschke »Klabunda«” przygotowało Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych „Skarpa”, pokazano też film „Krosno Klabunda” i wystawę o nim.
- Ten człowiek urodził się w Krośnie, mieszkał tu i kochał to miasto. Jest to jedna z wybitnych postaci, która budowała kulturę tego miasta. Mam nadzieję, że mieszańcy zaakceptują i pokochają „Klabunda” - mówi Tomasz Siemiński, dyrektor CAK Zamek.
Wilfried Reinicke tak dziś wspomina „Klabunda”: - W Odrze łowił ryby, w tym miejscu nauczył się pływać. Kiedyś ze swoją drugą żoną zawitał do sklepu moich rodziców, którzy zajmowali się handlem odzieżą, i chciał kupić strój kąpielowy, aby się wykąpać w krośnieńskich jeziorach. - Od tego wydarzenia czas w mieście liczono do otwarcia sklepu pana Reinickego i po otwarciu - tłumaczy Jerzy Szymczak.
Plany na przyszłość
W krośnieńskim zamku są dzieła „Klabunda”, pamiątki z jego domu i przedmioty z apteki jego ojca. W mieście postawiono ławeczkę, ale na tym nie koniec. Miłośnicy Krosna i badacze dzieł „Klabunda” chcą, by wiedza o poecie się rozrastała. W bliskiej przyszłości, w ramach polsko-niemieckiego projektu, planują warsztaty poświęcone Alfredowi Henschkemu i spotkania poetyckie. Specjalnie powołane grupy osób będą zbierały materiały dotyczące poety, szukały informacji na jego temat. W założeniach projektu jest też przetłumaczenie większej liczby dzieł i stworzenie pełnej publikacji o „Klabundzie”.
Była ta ziemia ojczyzną
I będzie nią znowu (…).
Na granicy Śląska i Marchii
Gdzie Bóbr do Odry
A czas do wieczności wpływa.
„Klabund” zmarł 14 sierpnia 1928 r. w Davos, w wieku 38 lat. Jego prochy pochowano w Krośnie Odrzańskim, w górnej części miasta.
- Dawny cmentarz został zniszczony w latach 70. ub. wieku i powstał tam park. Próbowaliśmy ustalić na podstawie opisów, w którym miejscu pochowano poetę. W rocznicę jego śmierci zapaliliśmy znicze, mniej więcej w tym miejscu, gdzie prawdopodobnie został pogrzebany - mówi Beata Halicka.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.