Najmłodsza z nich ma 3 lata, trzy najstarsze – 91. Aktorki różnych generacji, w tym mieszkanki Domu Pomocy Społecznej Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Maryi Nieustającej Pomocy, opowiadają na scenie o marzeniach, przyjaźni i zapachu chleba.
Reżyser Bartłomiej Kamiński wspomina pana Piotra, który debiutował na scenie w garnizonie pod Kownem w 1944 r. Stwierdził, że ma co prawda 60-letnią przerwę w występach, ale chętnie wróci do grania. Osób rozwijających swoje talenty w podeszłym wieku jest więcej.
– Jako 17-latka miałam być statystką, gdy kręcili „Popiół i diament”. Wtedy się nie udało, nie miałam odpowiedniego ubioru: czarnej sukni, rękawiczek… Teraz znów dostałam szansę i… zagrałam – wspomina pani Wiktoria, której w świetnej grze aktorskiej nie przeszkadza to, że jest niewidoma. – Nasz spektakl pt. „Pani Babcia” to historia kobiety, której spalił się dom, i pewnego piekarza, i o tym, jak sobie wszyscy pomagają… Bardzo optymistyczna opowieść – mówi pani Florentyna, uśmiechnięta aktorka na wózku.
– To już szósta edycja tego projektu; szczególna, bo przypadająca na Rok Solidarności Międzypokoleniowej – podkreśla Małgorzata Strońska-Zaręba, prezes WCTD i pomysłodawczyni Teatru dla Trzech Generacji. – Najpierw te trzy generacje tworzyły osoby z rodziny – babcie, ich dzieci i wnuczęta; od 3 lat najstarsze pokolenie reprezentują również mieszkańcy domów pomocy społecznej. Tym razem był to DPS prowadzony przez siostry przy ul. Grunwaldzkiej we Wrocławiu – tłumaczy B. Kamiński, scenarzysta i reżyser „Pani Babci”. Siostra Damiana, która przyjechała razem z 5 aktorkami na występ przy ul. Kuźniczej, podkreśla, że dla pań jest to bardzo radosne przeżycie, choć także spory wysiłek.
Spektakl to nie tylko próby. Poprzedza je zawsze czas na poznawanie się, zabawy integracyjne, rozmowy. – Starszej osobie nie jest łatwo przełamać tremę, wyjść na scenę, gdzie człowieka oślepiają reflektory – mówi B. Kamiński. – Ale gdy potem są brawa, miłe reakcje widowni, pojawia się wielka radość. Nie kończymy zresztą naszych kontaktów po spektaklach. Raz w miesiącu spotykamy się np. na pieczeniu ciasta, robieniu kartek świątecznych. Możemy nawzajem wiele sobie podarować.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.