Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie, Dwie tylko: p o e z j a i d o b r o ć... i więcej nic... C. K. Norwid
To była jedna z najpiękniejszych lubelskich jesieni. W parku Saskim ukośne, z dnia na dzień chłodniejsze promienie słońca przeglądały się w wilgotnych, wielobarwnych dywanach liści. Pachniało nostalgią za latem, za czymś nieuchwytnym. Wielu schylało się po błyszczące kasztany, widziałem. Sam miałem nimi wypchane kieszenie kurtki. Nad miastem frunęły i skrzeczały potężne stada gawronów, ponoć największe na świecie właśnie tu, w Lublinie, jesienią. Na ulicach, w trolejbusach, w akademikach i salach wykładowych pojawiło się kilkadziesiąt tysięcy pierwszorocznych studentów. KUL-owski konwikt księży pękał w szwach. Przed rektoratem UMCS wybuchały nagłe płomienie wieców, demonstracje. Komuna dogorywała. W powietrzu wisiała już wielka zmiana. Był październik 1988 roku. 23 października tamtej pamiętnej jesieni w auli im. Kardynała Wyszyńskiego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, doktorat honoris causa otrzymywał prefekt watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary – kard. Joseph Ratzinger, wtedy 61-letni. Pamiętam dokładnie miejsce, które zajmowałem w nabitej do granic auli, także dreszcz wzruszenia, świadomość wielkości chwili; rozpoczynałem trzeci rok studiów doktoranckich i wszystko było dla mnie świeże, ważne, jedyne. Pamiętam też jak dziś gest absolutnego zaskoczenia wykonany przez odzianego w togę pewnego profesora UMCS, partyjnego notabla zarazem, kiedy to usłyszał on słowa laudatora (był nim bp Alfons Nossol): „Ratzinger jest autorem 61 książek”. Notabl ów o mało nie spadł z jednego z dostawionych dla gości szykownych krzeseł – wszak zupełnie co innego mówiono mu o kościelnej „nauce” na kursach marksizmu-leninizmu. A i sam, z jedną książką, dotarł wysoko… Takie czasy. Myśleliśmy wtedy, że Ratzinger w doktorskim wykładzie uderzy w komunę, sko- mentuje przełom, wesprze odradzającą się „Solidarność”, podtrzyma temperaturę Polski lat 80. Ale nic z tych rzeczy. On, jak na proroka przystało, patrzył już ćwierć wieku do przodu, ponad wypełnioną po brzegi aulę i jej doraźne oczekiwania. Ratzinger mówił wtedy – 2 października 1988 roku!!! – o in vitro.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.