Spektakl „Biedna, ale sexi” to historia dwudziestoletniej Kim, która nie chce przyjąć do wiadomości, że skazana jest na ubóstwo i brak perspektyw. Co zrobi?
Robert Gliński, dyrektor Teatru Powszechnego, od lat zajmuje się bolesnymi problemami społecznymi. Teraz rozpoczął projekt edukacji poprzez sztukę.
„Teatr w klasie” to spektakle adresowane do uczniów. Każdy podejmuje trudne, czasem nawet bardzo trudne kwestie, z którymi stykają się młodzi. Bezpośrednio albo przez media.
Mamiona reklamami dwudziestoletnia Kim, podobnie jak galerianki, postanawia odrzucić usankcjonowany system wartości. Bezwstyd, prowokacja, seks wydają się jej środkami do celu: ucieczki od biedy, która kojarzy jej się z brudem, menelami i żebractwem.
Kim jest bezczelna, pewna siebie, wyzywająca, jak jej makijaż. Ale rówieśnicy nie podejmują takiego dialogu. Najpierw roześmiani, potem zawstydzeni, spuszczają głowy...
Pewność siebie dziewczyny kończy się. Pozbywając się peruki, odrzuca maskę. Pokazuje twarz zrozpaczonej dziewczyny, już nie seksbomby praskich ulic, która zadaje sobie pytanie: jak żyć?
Od tego, kto i co na to SOS odpowie, zależeć będzie jej życie. Czy zachowa poczucie godności, zepchnięta do sfery skrajnego ubóstwa? Jaką ma alternatywę?
Na to pytanie spróbują odpowiedzieć młodzi ludzie już we własnej sali lekcyjnej, razem z wykładowcami Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...