W wieku 92 lat zmarł ostatni rodzimy użytkownik niezwykle rzadkiego dialektu języka angielskiego używanego w okolicach Cromarty na dalekiej północy Szkocji. Na całym świecie zagrożona jest blisko połowa z ok. 6000 języków - alarmuje UNESCO.
Bobby Hogg, emerytowany inżynier, który zmarł w zeszłym tygodniu, był ostatnim rodzimym użytkownikiem tzw. dialektu rybaków z Cromarty (Cromarty fisherfolk dialect), niegdyś powszechnie używanego w tamtym regionie, ok. 300 km na północ od Edynburga.
Jak wskazują badacze, dialekt ten ma wiele naleciałości z języka biblijnego (np. archaiczne formy "thou" i "thee" zamiast współczesnego angielskiego "you"), a także niezwykle bogate słownictwo na określenie przedmiotów związanych z łowieniem ryb, w tym trzy określenia na konkretny rodzaj wędkarskiej żyłki.
Zdaniem językoznawców ukształtował się pod wpływem języków holenderskiego i staronordyjskiego, z którego rozwinęły się języki skandynawskie, a przetrwał przez stulecia dzięki temu, że posługująca się nim społeczność była stosunkowo nieliczna i dobrze zintegrowana oraz zamieszkiwała dość odosobnione tereny.
Wymarcie każdego dialektu "to rzecz straszna" - podkreśla lingwista Robert Millar z Uniwersytetu w Aberdeen. "Z językami jest jak ze wszystkim innym w przyrodzie: im większa panuje różnorodność, tym lepiej" - dodaje.
Choć Brytyjczycy raczej nie odczują zaniknięcia mało rozpowszechnionej odmiany języka angielskiego, to wpisuje się to w niepokojące zjawisko ogólnej standaryzacji języka, która już skazała na niebyt liczne dialekty - alarmują językoznawcy. Jak wskazują, do przyspieszenie tego zjawiska przyczyniły się urbanizacja, obowiązkowa edukacja oraz środki masowego przekazu.
Standaryzację widać nawet wśród miejskich dialektów, które przynajmniej na razie mają się dobrze; np. dialekty używane w Glasgow i Edynburgu "coraz bardziej zaczynają się do siebie upodabniać" - podkreśla Millar.
Jak podaje UNESCO w Atlasie Języków Zagrożonych (w ostatniej edycji z 2010 r.), co najmniej 43 proc. z ok. 6000 języków na całym świecie jest zagrożonych wymarciem. Najwięcej zagrożonych języków jest używanych przez osoby zamieszkałe w Indiach (197), USA (191), Brazylii (190), Chinach (144) i Rosji (131).
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.