Zbigniew Gillert i Leszek Zarzycki to laureaci dwóch pierwszych nagród w kategorii szopek dużych. wystawa szopek w Muzeum Historycznym Miasta Krakowa potrwa do 24 lutego.
Szopka Leszka Zarzyckiego zdobyła także nagrodę specjalną ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego. Zwycięska praca ma prawie 1,90 wysokości i jest inspirowana architekturą Wzgórza Wawelskiego. "Szopki mają w sobie coś tajemniczego i niepowtarzalnego. Jest satysfakcją, jeżeli ktoś na pierwszy rzut oka rozpozna, co przedstawia dana szopka. To jest cała nagroda za ten wysiłek" - powiedział dziennikarzom Zarzycki.
Pierwsze nagrody w kategorii szopek średnich zdobyli Dariusz Czyż i Zbigniew Zyman, a w kategorii szopek małych Marian Dłużniewski i Maciej Moszew. Za najpiękniejszą szopkę miniaturową nagrodzono Wiesława Barczewskiego.
Nagrodę specjalną imienia Zofii i Romana Reinfussów za całokształt pracy twórczej otrzymał Kazimierz Stopiński, a nagrodę imienia byłego dyrektora Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, Jerzego Dobrzyckiego za wieloletni udział w konkursie i wytrwałe pielęgnowanie tradycji szopkarstwa dostał Tadeusz Gillert (w konkursach startował 48 razy - PAP).
Do tegorocznego konkursu zgłoszono w sumie 163 prace. Oceniano je w kategoriach seniorów, młodzieżowej i dziecięcej. Dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Krakowa i przewodniczący jury konkursu Michał Niezabitowski mówił, że poziom konkursu był wysoki, o tym jak trudno było wyłonić zwycięzców świadczy fakt, że niemal w każdej konkursowej kategorii przyznano dwie pierwsze nagrody. "W szopkach pojawiły się tym razem akcenty nawiązujące do EURO 2012, postacie znane ze sceny politycznej oraz nawiązania do jubileuszu samego konkursu" - powiedział dziennikarzom Niezabitowski.
Szopkarze mówią, że prace nad nową szopką zaczynają zaraz po Nowy Roku. "Już teraz muszę myśleć o następnym konkursie. Nie liczymy godzin ani dni, czasem pracuje się też w nocy" - mówił Leszek Zarzycki.
Miniaturowa szopka Wiesława Barczewskiego ma ok. 15 cm wysokości, ale są w niej aż 22 figurki, część ruchomych. "Wielkość szopki jest związana u miniaturzystów głównie z brakiem miejsca w domu. Ja mam kawałek biurka, o który i tak walczę" - mówił Barczewski. "Jestem bardzo mocno związany z Krakowem, kocham legendy miejskie i zawsze obok typowo architektonicznych elementów próbuję włożyć postacie legendarne, a na pierwszym miejscu zaczarowanego dorożkarza, który był moim sąsiadem. Ja go znałem" - dodał.
Zbigniew Gillert mówił, że robienie szopek to hobby. "Bywały konkursy, w których nie uczestniczyłem, a byłem na Rynku i było mi żal. To wciąga, tym bardziej, że robię to od 1968 r." - powiedział Gillert.
Konkurs Szopek Krakowskich odbywa się zawsze w pierwszy czwartek grudnia, gdy szopkarze przynoszą swoje dzieła pod pomnik Adama Mickiewicza na Rynku Głównym. Potem ocenia je jury.
Szopki krakowskie różnią się od skromnych "betlejemek" przedstawiających narodziny Chrystusa w stajence. To smukłe budowle z wieżami, zawierające detale charakterystyczne dla architektury Krakowa. W takiej scenerii oprócz Świętej Rodziny, Trzech Króli, pasterzy i aniołów pojawiają się postacie z legend i postacie historyczne.
W tym roku z okazji 70. edycji konkursu przygotowano dodatkową atrakcję. Na pl. Szczepańskim odbywa się multimedialne widowisko - opowieść o szopce krakowskiej.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...