Reżyser "Władcy Pierścieni" i "Hobbita" Peter Jackson uważa, że jednym z głównych atutów jego nowego filmu są najnowocześniejsze technologie. "Wyrwę widza z kinowego fotela i przeniosę w świat przygody" - zapowiedział Jackson na konferencji prasowej w Londynie.
Do kin w Polsce "Hobbit: Niezwykła podróż 3D", pierwsza część nowej trylogii nowozelandzkiego twórcy, trafi 28 grudnia. Jackson ponownie zabiera publiczność w podróż do mitycznego świata Śródziemia, opisanego przez angielskiego pisarza J.R.R. Tolkiena. Tym razem opowiada o wydarzeniach, które rozegrały się 60 lat wcześniej niż akcja "Władcy Pierścieni".
W obsadzie filmu są m.in.: Martin Freeman (jako Bilbo Baggins), Ian McKellen (Gandalf), Richard Armitage (przywódca grupy krasnoludów Thorin Dębowa Tarcza) i Cate Blanchett (Galadriela). Autorem muzyki jest kanadyjski kompozytor Howard Shore, nagrodzony Oscarami za muzykę do "Drużyny Pierścienia" i "Powrotu Króla".
Powieść Tolkiena "Hobbit" (pełny tytuł: "Hobbit, czyli tam i z powrotem"), będąca prologiem do "Władcy Pierścieni", to historia wyprawy podjętej przez hobbita Bilbo Bagginsa, trzynastu krasnoludów i czarodzieja Gandalfa do Samotnej Góry, gdzie muszą oni stawić czoło smokowi Smaugowi. W jaskini Golluma Bilbo znajduje magiczny pierścień, który czyni go niewidzialnym.
Tworząc - wspólnie z Fran Walsh, Philippą Boyens i Guillermo del Toro - scenariusz nowego filmu, Jackson połączył w nim historię opisaną w powieści "Hobbit" z wydarzeniami przedstawionymi w przypisach do późniejszego "Władcy Pierścieni".
Zgodnie z intencją Tolkiena, "Hobbit", wydany w 1937 roku, miał być książką dla dzieci. Jackson, uwzględniając w ekranizacji także przypisy do "Władcy Pierścieni", sprawił, że kinowa opowieść o hobbicie jest bardziej mroczna niż książkowy pierwowzór. Dodatkowy materiał ma ponadto pomóc w stworzeniu filmowej trylogii na podstawie niezbyt długiej powieści, jaką jest "Hobbit".
"Hobbit: Niezwykła podróż 3D", trwający 170 minut, będzie dla kinowej publiczności całkiem innym doświadczeniem niż oglądanie trzech części "Władcy Pierścieni", z lat 2001-2003. W nowym filmie Peter Jackson postawił na nowoczesne technologie. "Moim zadaniem jako reżysera jest zapewnienie widzom jak największej dawki atrakcji i kinowej rozrywki" - mówił Jackson na promującej film wtorkowej konferencji prasowej w Londynie. Przyznał, że nie chciałby kręcić takich filmów, które "w przyszłości ludzie oglądaliby na iPodach", jednak musi dostosować się do współczesnych realiów, technologicznych zmian zachodzących w kinie.
"Hobbita" nakręcono w 3D. Operatorem na planie był sprawdzony współpracownik Jacksona, Australijczyk Andrew Lesnie, laureat Oscara za zdjęcia do "Drużyny Pierścienia". Zdjęcia do "Hobbita" realizowano głównie w dużych studiach Stone Studios na półwyspie Miramar Peninsula w Nowej Zelandii. Użyto nowoczesnych kamer cyfrowych. Zdjęcia powstawały w prędkości 48 klatek na sekundę, zamiast standardowych 24, co miało na celu zwiększenie jakości i płynności obrazu.
Przy tworzeniu filmu pracowało 850 specjalistów od komputerowych efektów specjalnych i grafiki z mającej siedzibę w Wellington w Nowej Zelandii firmy Weta Digital, której współwłaścicielem jest Peter Jackson. Ich dziełem są m.in. gobliny, trolle oraz skalne giganty. Ekipa realizująca "Hobbita" łączyła różne techniki. Są w filmie np. orki, w które wcielili się aktorzy w charakteryzacji z malowanego silikonu i lateksu - ich wizerunki poddano następnie komputerowej obróbce.
Specjaliści od komputerowych efektów współpracowali z firmą Weta Workshop (Jackson jest jej współwłaścicielem), odpowiedzialną za scenografię, charakteryzację i kostiumy. Scenograf "Hobbita" Dan Hennah kierował grupą 350 osób.
Dla krasnoludów przygotowano ponad 90 ręcznie robionych peruk z włosów jaka oraz ludzkich. Aby "pomniejszyć" aktorów, stworzono kostiumy mające dawać iluzję proporcji ciała odmiennych od ludzkich. Stroje krasnoludów, ciężkie i grube, wyposażone zostały w specjalny system chłodzenia zimną wodą, a ich skórzane obuwie - w drugie, "wewnętrzne buty", ułatwiające aktorom chodzenie. Dla granego przez Freemana hobbita przygotowano wielkie silikonowe stopy, montowane aktorowi w okolicach kolan. Elrond i Galadriela mają z kolei w filmie starannie wymodelowane uszy z żelatyny.
Technologie, scenariusz i obsada - to według Jacksona najmocniejsze strony jego nowego filmu. Reżyser podkreślił na konferencji, że jest bardzo zadowolony z pracy całej aktorskiej ekipy, szczególnie wiele pochwał wygłosił jednak pod adresem odtwórcy roli Bilbo, brytyjskiego aktora Martina Freemana. Freeman, urodzony w 1971 r., znany jest widzom m.in. z roli doktora Watsona w serialu telewizyjnym BBC "Sherlock". Właśnie w tym serialu wypatrzył go Jackson.
"Zastanawiałem się, kto ma zagrać hobbita. Pewnej nocy nie spałem do czwartej nad ranem, oglądałem +Sherlocka+. Zobaczyłem Martina. Doszedłem wtedy do wniosku, że to jest właśnie idealny Bilbo. Rano chwyciłem za telefon, by zaproponować rolę Martinowi. Oceniając tamten moment z dzisiejszej perspektywy, uważam, że była to jedna z najszczęśliwszych rozmów telefonicznych w całym moim życiu" - wspominał Jackson na konferencji w Londynie.
"Hobbit: Niezwykła podróż 3D" (tytuł oryginalny filmu: "The Hobbit: An Unexpected Journey") to wspólna produkcja Nowej Zelandii i USA. Jednym z producentów filmu jest amerykańska wytwórnia MGM. Uroczysta światowa premiera "Hobbita" odbyła się 28 listopada w Wellington w Nowej Zelandii.
Angielski pisarz J.R.R. Tolkien (John Ronald Reuel Tolkien, 1892-1973) był profesorem filologii germańskiej na Uniwersytecie w Oksfordzie, znawcą literatury i języka staroangielskiego. Powieść "Hobbit" opublikował w 1937 r., a jej kontynuację, trylogię "Władca Pierścieni" o dalszych losach bohaterów zamieszkujących mityczny świat Śródziemia, wydawał w latach 1954-1955. Pierwszym polskim wydawcą "Władcy Pierścieni" była Spółdzielnia Wydawnicza Czytelnik. Dzieło Tolkiena ukazało się jej nakładem w latach 1961-63, w przekładzie Marii Skibniewskiej. "Hobbita" jako pierwsze opublikowało w Polsce Wydawnictwo Iskry, w 1960 r.; autorką przekładu jest Skibniewska.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.