Władze wielu miast we Włoszech wydały na czas karnawału szereg rozporządzeń, zabraniających niektórych tradycyjnych w tym kraju zwyczajów lub ograniczające je. I tak, na przykład nie wolno obrzucać ludzi mąką i jajkami bądź nosić szpad Zorro.
Najbardziej osobliwy zakaz obowiązuje w miasteczku Pieve di Soligo na północy, gdzie od zmroku do świtu nie wolno chodzić w...karnawałowej masce.
Uliczne zabawy w czasie karnawału, zwłaszcza w jego ostatni weekend, odbywają się w całych Włoszech. We wszystkich miastach i miasteczkach przebierają się zarówno dorośli, jak i dzieci. Najmłodsi w strojach karnawałowych wychodzą na ulice i place, wypełniają centra handlowe i parki. Młodzież świętuje po swojemu, i czasem oskarżana jest o chuligańskie zachowania. Do zwyczajowych zabaw należy na przykład rzucanie w przechodniów mąką, jajkami, warzywami oraz barwiącymi sprayami.
By powstrzymać takie wybryki, wiele lokalnych władz wydało precyzyjne zakazy. Lecz niektóre z nich są absurdalne i mogą budzić tylko rozbawienie - zauważa włoska prasa.
Burmistrz miasteczka Strangolagalli w środkowych Włoszech zabronił posiadania podczas zabaw wszelkich przedmiotów, które - jak to określił w rozporządzeniu - mogą stanowić "obrazę albo zagrożenie dla innych osób". Niektóre magistraty do listy zabronionych atrybutów zabawy takich np. jak kolorowe spraye, dodały często też używaną przez żartownisiów piankę do golenia.W miejscowości Bronte na Sycylii obowiązuje zakaz noszenia kijów, młotków i pałek powyżej 40 centymetrów długości. W Diano Marina w Ligurii zakazem objęto nawet szpady Zorro. Zaś w Boscoreale w Kampanii nie wolno nosić maski, która uniemożliwia natychmiastowe rozpoznanie kryjącej się za nią osoby.
Powszechny jest też zakaz rzucania, jak podkreślono, produktami naturalnymi: jajkami, warzywami, cytrusami, mąką oraz talkiem. Ale w Torre del Greco na południu nie można w tych dniach także sprzedawać tych artykułów nieletnim.
Na tle tych zakazów za miejsce niczym nieskrępowanej swobody należy uznać Ivreę w Piemoncie, gdzie co roku staczana jest wielka uliczna bitwa na pomarańcze. Nikomu nie przychodzi do głowy, by zakazać rzucania nimi, praktykowanego tam w karnawale od setek lat.
To odpowiedź na papieską zachętę do ukazywania punktów wspólnych wiary i kultury.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.