Minęło 300 lat od śmierci Janosika.
Wczorajszy, obszerny tekst Polskiej Agencji Prasowej na ten temat znajdą Państwo tutaj. Natomiast w weekendowym wydaniu „Dziennika Zachodniego” można było przeczytać m.in. o śląskich tropach w biografii legendarnego zbójnika.
Otóż – jak pisał Michał Wroński w artykule „Harnaś spod Tatr. A kumple od nas” – w bandzie Juraja Janosika znajdowali się także Ślązacy, zaś jednym ze zbójnickich współpracowników (paserów) był niejaki Marcin, krawczy z Jabłonkowa – miejscowości, która obecnie leży na czeskim Śląsku. To właśnie jemu zbójnicy sprzedawali skradzione sukno, on zaś szył im z niego nowe kabaty.
Wroński w swoim tekście opisał także łupieżcze wyprawy Janosika na Śląsk oraz wspomniał o innych zbójach, którzy przed wiekami grasowali w regionie – byli to m.in. Klimczok, Ondraszek, Sebastian Bury, czy też „Jerzy Fiedor z Kamesznicy, zwany Proćpakiem. Podobno w momencie świetności jego banda liczyła około 2000 zbójców” – donosił „Dziennik Zachodni”.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.