W niedzielę, 7 kwietnia w Rzeszowie odbyła się ogólnopolska premiera filmu "Cristiada” z udziałem aktora Eduardo Verastegui. Film opowiada o powstaniu meksykańskich katolików nazywanym cristiada przeciwko ateistycznej tyranii rewolucyjnych władz Meksyku w latach 1926-1929. Na premierze obecny był aktor Eduardo Verastegui. Zdj. Jacek Kotula.
To najdroższa produkcja w historii meksykańskiego kina . Wydarzenia przedstawione w "Cristiadzie" są nieznane szerszej publiczności ale bardzo istotne. Kościół w Meksyku jest prześladowany od ponad 150 lat.
Eduardo Veastegui przez prawie 2 godziny opowiadał o swoim życiu i wierze. "Dzięki aktorstwu i piosenkarstwu zyskałem popularność. Zdałem sobie jednak sprawę, że czuję jakąś pustkę i pytałem dlaczego tak jest. Pomimo sukcesu nie byłem szczęśliwy, więc postanowiłem zmienić swoje życie. Obiecałem Bogu, że nie będę angażować się w przedsięwzięcia, które uderzają w wartości chrześcijańskie” – opowiadał podczas spotkania Rzeszowa Eduardo Verastegui.
"Czytam książki, by pogłębić wiarę. Codziennie biorę udział w Mszy świętej i odmawiam różaniec - powiedział aktor podczas pobytu w Rzeszowie.
Gwiazdor założył organizację Mantle of Guadalupe (Płaszcz z Guadalupe), która buduje największą w USA klinikę dla kobiet, broniącą życia. Wcześniej, dzięki wysiłkom artysty, w Kalifornii powstał ośrodek pomagający kobietom w ciąży wysokiego ryzyka oraz tym, które rozważają dokonanie aborcji.
Do zaangażowania się w sprawy pro-life doszło po wizycie w klinice aborcyjnej, gdzie większość „pacjentek” stanowiły latynoskie kobiety. Zagrał w słynnym filmie "Bella” i jak sam twierdzi "po tym filmie otrzymał ponad tysiąc listów i maili potwierdzających, że dziewczyny zdecydowały się na zmianę decyzji odnośnie aborcji i urodzenie dzieci”.
Verastegui w Rzeszowie podkreślał, że "największym przyjacielem Meksyku jest i pozostanie Jan Paweł II.”
Osoby, które powiedziały imię papieża po hiszpańsku otrzymały bezpłatne wejściówki na film. Przed projekcją Eduardo opowiadał historię Anacleta Floresa, którego postać grał w "Cristiadzie”. Wezwał także publiczność okrzykiem "Viva Christo Rey!” (Niech Żyje Chrystus Król) do mężnego wyznawania wiary.
Cała sala odpowiedziała głośno trzy razy "Viva!”. Verastegui podsumował spotkanie: „Kim jesteś, jeśli nie stajesz w obronie tego w co wierzysz?”. Aktor podczas dwudniowego pobytu w Polsce odwiedził Jasną Górę, Łagiewniki i Rzeszów.
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.