Dopiero w tym roku ukończono prace nad filmem o powstaniu warszawskim. Pierwszy klaps na planie "Sierpniowego nieba. 63 dni chwały" Ireneusza Dobrowolskiego padł kilka lat temu. W filmie zagrał m.in. zmarły już Krzysztof Kolberger.
Ekipa stołecznego developera, szykująca teren pod budowę nowego budynku, odkrywa miejsce, w którym podczas Powstania Warszawskiego ukrywała sie grupa ludzi. Za sprawą pamiętnika, znalezionego w gruzach, młody inżynier, kierujący ekipą, poznaje dramatyczne losy uciekiniera z getta - profesora Szapiro i innych mieszkańców kamienicy, m.in. młodziutkiej sanitariuszki Basi i jej ukochanego żołnierza z AK, Staszka. Przełożeniu domagają się od inżyniera, aby zataił znalezisko i kontynuuował prace, jednak ten, poruszony niezwykłą historią, staje przed poważnym dylematem moralnym.
W zamierzeniu twórców film ma być wielowątkową, poruszająca opowieścią tworzącą pomost pomiędzy teraźniejszością, a czasami Powstania Warszawskiego.
W filmie wystąpił m.in. zmarły już Krzysztof Kolberger, Anna Nehrebecka, Emilian Kamiński, Aleksander Mikołajczak, Stanisław Brejdygant, Anna Romantowska. Obok aktorów zawodowych w filmie pojawi się też – Wilku, czyli Robert Kwiatkowski, muzyk hiphopowy znany z formacji HempGru i Molesta Ewenement.
Film jest spojrzeniem na wartości i ideały młodych warszawiaków z roku 44 z dzisiejszego punktu widzenia. Co po nich pozostało? Czy tylko wyszydzany patos, patriotyzm traktowany jako niepoprawność polityczna, relatywizm moralny wobec narodowego dziedzictwa? Kto dziś jest nosicielem tamtych, wzniosłych ideałów? Nowe elity, warszawska inteligencja czy może dzieci ulicy słuchające hip-hopu, składające wieńce w miejscach pamięci, malujące na ścianach graffiti z symbolem Polski Walczącej?
Według zapowiedzi producentów premiera odbędzie się 13 września b.r.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...