Bogosian demaskuje „American dream”. Nie on pierwszy. Komu tym razem powinie się noga?
Kiedy w 2000 roku Bronisław Wrocławski zaprezentował monodram złożony z kilku odrębnych opowieści Erica Bogosiana, stanowiących gorzką krytykę modelu życia przeciętnych mieszkańców Ameryki, posypał się deszcz nagród, zarówno dla autora, jak i wykonawcy. Co się takiego stało?
Eric Bogosian, dramaturg ormiańskiego pochodzenia, urodzony w Massachusetts, jak się okazuje bystry obserwator otaczającej go rzeczywistości, zdemaskował amerykańskie mity w czasach, gdy zachłystywaliśmy się „American dream”. Nie on pierwszy zresztą, by wymienić świetnych dramaturgów od Millera po Williamsa. A że niewątpliwie był to wyraz buntu wobec pseudowartości, które zalały Amerykę, po 13 latach przyszedł czas, by pałeczkę przejęło kolejne pokolenie.
Skoro bunt to domena młodości, mamy oto w Teatrze Powszechnym spektakl „Sex, drugs & rock’n’roll”, zrealizowany w całości przez młodych twórców. W dodatku wydaje się, że dramaturgia Bogosiana dopiero teraz nabiera niebezpiecznie aktualnej wymowy.
Seks, dragi, całonocne imprezy zapełniają pustkę życia wyjałowionych z ideałów ludzi. Czego zabrakło, by uświadomić im, że to droga donikąd? Mentorów? A może te odrażające opowieści, jakimi nas epatują kolejni bohaterowie, są w istocie krzykiem rozpaczy?
Chcielibyśmy w to wierzyć. Na razie to świetna zabawa. Widz śmieje się razem z „balangowiczami”, dopóki śmiech nie zastygnie mu w gardle. Zwłaszcza że pierwszy i ostatni monolog jest już głosem człowieka z marginesu. Kiedy wyciąga kubek, żądając jałmużny, powie bez żenady: „Ja i ty niczym się nie różnimy. Mnie się po prostu wcześniej powinęła noga”.
Wcielający się w różne role młody aktor Michał Napiątek pokazuje całą panoramę bohaterów, od bezmyślnych małolatów przez zadufanych snobów po wyzutych z wyrzutów sumienia nikczemników. Prowadzi go przy tym inteligentna i wrażliwa reżyser Aneta Groszyńska, świadoma, że te zabawy są atrapą prawdziwego życia.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...