Jak wygląda Kościół na kontynencie, z którego pochodzi nowy papież?
Okładka albumu "Kościół na końcu świata" Gdy papież Franciszek po raz pierwszy pojawił się na balkonie bazyliki św. Piotra, mówił, że kardynałowie „poszli znaleźć go prawie na końcu świata”. Reporterzy „Gościa Niedzielnego” postanowili odwiedzić ów „koniec świata”, by przekonać się na własne oczy, jak wygląda Kościół na kontynencie, z którego pochodzi nowy papież.
Właśnie ukazała się książka, która jest owocem podróży dziennikarzy „Gościa” po dziewięciu krajach Ameryki Południowej. Jej trzon stanowią reportaże, które złożyły się na wakacyjny cykl „Kościół na końcu świata”. Zebrany przez nas materiał okazał się jednak o wiele bogatszy, dlatego postanowiliśmy dołączyć do niniejszego wydania inne teksty poświęcone tej tematyce, również będące owocami naszych wypraw.
Podczas wędrówek po odległym kontynencie dotknęliśmy biedy, którą znaliśmy przedtem tylko z książek i filmów. Odwiedziliśmy slumsy i miejsca, gdzie ludzie mieszkają w glinianych lepiankach albo szałasach z palmowych liści. Ale oprócz problemów społecznych ukazujemy radosną, żywą wiarę, której uczyliśmy się zwłaszcza od najbiedniejszych. Nie mogliśmy też pozostać obojętnymi na piękno, którego doświadczaliśmy na każdym kroku. Dlatego fotoreporterzy utrwalali na zdjęciach kolorowe manty andyjskich górali, uśmiechy indiańskich dzieci, wynurzające się z mgły zatoki Chile. To obrazy, których nie da się zapomnieć...
***
Mieliśmy dla Państwa 3 egz. tego albumu, do których dołączyliśmy także gadżety - w tym koszulki - portalu Wiara.pl. Pytanie konkursowe było następujące: w jakim mieście urodził się papież Franciszek? Chodziło oczywiście o Buenos Aires, a nagrody otrzymują:
Sława Sowa z Radomia, Małgorzata Janczak z Kutna oraz Wioletta Piotrowska z miejscowości Mokobody
Gratulujemy, komplety prześlemy pocztą.
Czyli powrót do krainy dzieciństwa. Pytanie tylko, czy udany. I w ogóle możliwy…
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.