Urodził się w Przysusze. Dziś jest tu jedyne w Polsce muzeum mu poświęcone.
Kto wie, czy powstałaby ta przeogromna spuścizna, gdyby nie uzdolnienia muzyczne matki, Karoliny Fryderyki Mercoeur, naukowe i literackie zamiłowania ojca, Juliusza Kolberga, oraz słuchane w dzieciństwie ludowe pieśni chłopki, Zuźki Wawrzek.
Przysucha
Na początku XIX w. Przysucha była własnością rodu Dembińskich. Miasto tworzyła wówczas zabudowa wokół trzech rynków: Polskiego, Niemieckiego i Żydowskiego. I to przy tym pierwszym, choć ojciec był Niemcem, 22 lutego 1814 r. urodził się Oskar Henryk Kolberg.
– Dom, w którym od 1810 r. mieszkali Kolbergowie, nie zachował się. Z zapisów w księgach metrykalnych wiemy, że przyszły etnograf urodził się przy ul. Krakowskiej. Kolbergowie byli ewangelikami. Ojciec urodził się w Meklemburgii. Po ukończeniu Akademii Budownictwa w Berlinie został inżynierem topografem w Prusach Południowych, a potem był inspektorem cła w Warszawie. Tam w 1806 r. poślubił Karolinę Fryderykę Mercoeur, pochodzącą ze spolonizowanej rodziny francuskich emigrantów. Wobec niepewnej sytuacji politycznej zdecydował o przeniesieniu się na prowincję i podjął pracę zarządcy zakładów hutniczych w dobrach przysuskich – mówi Katarzyna Markiewicz, kierownik Muzeum im. Oskara Kolberga w Przysusze.
Do przysuskiej szkoły uczęszczał najstarszy syn Kolbergów – Wilhelm, późniejszy inżynier budownictwa. W Przysusze urodziła się i zmarła jedyna ich córka Julia. Została pochowana na miejscowym cmentarzu, gdzie spoczywa też babka Oskara Kolberga Henrietta. Gdy Juliusz pracował w zakładach Dembińskich w Machorach koło Żarnowa, urodził się mu kolejny syn, Antoni, późniejszy artysta malarz. Spośród wielu jego dzieł do dziś w kościele w Lipie niedaleko Końskich można podziwiać dwa ołtarzowe obrazy jego autorstwa. W 1817 r. Kolbergowie opuścili Przysuchę. Stanisław Staszic powołał wówczas Juliusza Kolberga na stanowisko profesora Uniwersytetu Warszawskiego. Ale tu nie kończą się związki Oskara z tym miastem. Będzie tu jeszcze wracał, dokumentując folklor tego regionu.
Ks. Zbigniew Niemirski /GN
Gabinet z biurkiem etnografa. Jeden z reprintów jego książek prezentuje Bożena Wiśniewska
Przyjaciel Chopina
Oskar uczył się w Liceum Warszawskim, a gdy zamknięto je po upadku powstania listopadowego, pracował jako księgowy, kontynuując studia muzyczne. Studiował potem na Akademii Handlowej w Berlinie, a od 1836 r., po powrocie do Warszawy, uczył muzyki. Józef Elsner, jeden z nauczycieli Kolberga, a zarazem mentor Fryderyka Chopina, oceniał wysoko jego przygotowanie muzyczne.
– Oskar Kolberg od wczesnych lat życia związany był z muzyką mazowieckich wsi. Posiadał wrażliwość na piękno folkloru, a we wspomnieniach z lat najmłodszych zachował w pamięci pieśni ludowe zasłyszane od opiekunki, chłopki Zuźki Wawrzek, która z Kolbergami przeniosła się do Warszawy, a tam przeszła do domu Chopinów. Oskar pozostawał pod urokiem muzyki Fryderyka Chopina i podobnie jak on w pieśniach i melodiach ludowych szukał inspiracji dla własnej twórczości kompozytorskiej – opowiada Katarzyna Markiewicz.
Kierowniczka muzeum przybliża jeszcze jeden wątek związków Kolbergów z Chopinami. – Wilhelm był przyjacielem Fryderyka. Chodzili do jednej klasy. W Warszawie mieszkali po sąsiedzku. Kolbergowie odegrali ważną rolę w dokumentowaniu dzieciństwa Chopina. Pozostawili relacje, które były bardzo przydatne dla późniejszych biografów kompozytora. Spisali swoje wspomnienia z dzieciństwa, wspólne zabawy i naukę. Przez wiele lat gromadzili młodzieńcze rękopisy Chopina. Natomiast Oskar już w wieku dorosłym pisał relacje z koncertów Fryderyka w Warszawie. Jego recenzje były bardzo cenione przez muzykologów i muzykografów – zaznacza.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...