Film pomija wiele istotnych dla chrześcijaństwa faktów zawartych w Ewangeliach eksponując jednocześnie wyłącznie ludzką naturę Jezusa.
Scenariusz filmu nie został opracowany na podstawie przekazów ewangelicznych, lecz na podstawie kontrowersyjnej książki Jacquesa Duquesne, francuskiego dziennikarza i pisarza, autora wielu książek o tematyce religijnej, współzałożyciela i redaktora naczelnego tygodnika „Le Point".
Znakomite, nasycone barwą i słońcem zdjęcia do filmu powstały w plenerach Maroka.
Film pomija wiele istotnych dla chrześcijaństwa faktów zawartych w Ewangeliach eksponując jednocześnie wyłącznie ludzką naturę Jezusa.
Film Serge Moati rozpoczyna się sceną ukrzyżowania, której świadkiem jest również Baruch, młody rzezimieszek, jak się później okazuje szpieg policji arcykapłana, który śledzić miał poczynania Jezusa. Film ma formę rozbudowanej retrospekcji: Baruch, ubogi, ale sprytny chłopak, który z mistrzowską wprawą kradnie bogatym sakiewki, opowiada Pawłowi z Tarsu, nieprzejednanemu wrogowi chrześcijan, który doznawszy widzenia na pustyni, stał się gorliwym wyznawcą nowej wiary, o swojej znajomości z Jezusa.
Przyłapany na kradzieży przez samego dowódcę policji żydowskiej, Baruch, chcąc uniknąć kary, zgodził się na jego polecenie przyłączyć do uczniów Jezusa i zdawać regularne raporty z Jego działalności. Z pozbawionego wszelkich zasad złodziejaszka przemienił się stopniowo w wyznawcę i przyjaciela Jezusa, był świadkiem Jego czynów i męczeńskiej śmierci na krzyżu.
Tak więc historię działalności Jezusa poznajemy z opowiadania Barucha. I jest to historia odmienna od tej którą przekazują cztery Ewangelie. Autorzy filmu rozpoczynają swoją opowieść słowami: „Oto historia człowieka imieniem Jezus". I rzeczywiście w ich interpretacji to przede wszystkim tylko historia człowieka, a nie Syna Bożego, chociaż i te słowa kilkakrotnie w filmie się pojawiają.
Jezus w filmie pojawia się już jako dorosły młody człowiek, pełen radości życia, który wraz ze swymi przyjaciółmi i uczniami chętnie słucha muzyki, śpiewa i ucztuje. Nie ma w sobie nic nadprzyrodzonego. Wydaje się zdziwiony i zaskoczony, kiedy Jan Chrzciciel mówi mu o jego misji słowami: „Przez Twoje usta przemawiać będzie Bóg”. Odpowiada: „jestem tylko cieślą”. Jednak od tej chwili podejmuje działalność nauczycielską.
W filmie słyszymy od czasu do czasu o tym, że czyni cuda, ale na ekranie widzimy tylko jeden cud (wskrzeszenie córki Jaira) przedstawiony jak wszystko co związane z boską naturą Chrystusa w sposób pozwalający na różnorodną interpretację. W Nazarecie, w czasie spotkania z Matką słyszy od niej, że musi się ożenić, a później, że musi zajść dalej niż Jan Chrzciciel. Z filmu wyłania się obraz Jezusa do końca niepewnego swej misji i swej tożsamości, co wyraźnie widać w interpretacji grającego główną rolę Arnauda Giovaninetti. Wielokrotnie zwraca się do Boga, by do niego przemówił i odpowiedział co ma robić, ale za każdym razem wydaje się, że Bóg milczy. Nie jest pewien swoich dalszych losów, w rozmowie z Piotrem tylko przypuszcza, że go zabiją. Nie jest przekonany, że jest Mesjaszem na którego wszyscy czekają. Pod wpływem jego rewolucyjnej, źle zrozumianej nauki chłopi zaczęli napadać na właścicieli, urzędników itp.
Chyba najlepszy, jak dotąd, film Macieja Pieprzycy. Najbardziej poruszający i na bardzo ważny temat.
W koncercie galowym wystąpiła uczestniczka XVIII Konkursu Chopinowskiego Aleksandra Świgut.