Dzięki unijnym środkom władze Świętochłowic (Śląskie) uratują przed zniszczeniem dwie wieże wyciągowe dawnej kopalni węgla kamiennego Polska. Zaniedbane od lat nietypowe konstrukcje zostaną odnowione, a wokół powstanie przestrzeń kulturalno-rozrywkowa.
Jak wynika z informacji magistratu, kosztem ok. 6 mln zł (w tym 5,1 mln zł z UE) wieże zostaną gruntownie zrewitalizowane, a u ich podnóża stanie nowy budynek z przestrzenią m.in. dla wydarzeń kulturalnych. Wokół przewidziano część rekreacyjną z ekspozycją plenerową. Powstanie też m.in. nowa droga do wież i parking. Przetarg może ruszyć za kilka tygodni, prace muszą zakończyć się do połowy przyszłego roku.
Stojące obok siebie wieże znajdują się w pobliżu centrum Świętochłowic. Są zupełnie innej konstrukcji. Jedna to nieliczna w regionie tzw. wieża basztowa, której nazwa wiąże się m.in. z zabudową zewnętrznych ścian (w tym przypadku na ostatniej kondygnacji mieściła się maszyna wyciągowa). Druga to niespotykana już na Górnym Śląsku tzw. wieża kozłowa - wspierana przez cztery ustawione pod kątem podpory. Jej maszyna wyciągowa (co najmniej jedna) znajdowała się poza wieżą - w innym budynku.
Wieże dobrze widać z przecinającej miasto głównej linii kolejowej Gliwice-Katowice. Kiedyś były częścią dużego przemysłowego kompleksu. Po tej części kopalni Polska - oprócz wolnostojących wież - pozostały dziś już praktycznie tylko nieużytki. Rozległy plac rozpościera się też w miejscu znacznej części dawniej przylegających do kopalni zabudowań huty.
Część tamtejszych poprzemysłowych zabudowań wyburzono. Część zawaliła się sama, pod wpływem działań złomiarzy wydobywających z nich metalowe części i instalacje. Chociaż również z wież skradziono wiele metalowych elementów wyposażenia, ich konstrukcje przetrwały - być może z racji bezpośredniego sąsiedztwa świętochłowickiej komendy policji.
O zabezpieczenie i uratowanie niszczejących wież, od lat apelowali pasjonaci śląskiej historii i przedstawiciele miejscowych stowarzyszeń. Władze niezamożnego miasta nie mogły sobie jednak pozwolić na samodzielne sfinansowanie znacznego wydatku. W 2012 r. samorząd opracował projekt koncepcyjny, a w 2013 r. projekt budowlany rewitalizacji tego obszaru. Najpierw starał się o dofinansowanie przedsięwzięcia w resorcie kultury; potem także w urzędzie marszałkowskim - pod kątem środków unijnych przeznaczonych na tzw. rewitalizację miast.
W ostatnich dniach zarząd woj. śląskiego wybrał świętochłowicki projekt do dofinansowania - obok ośmiu innych. Otrzymają one wsparcie z pozostających do wykorzystania unijnych środków Regionalnego Programu Operacyjnego (RPO) Woj. Śląskiego na lata 2007-2013. To jeden z konkursów, dzięki którym województwo stara się zagospodarować wszystkie pieniądze z dotychczasowego RPO, aby nie trzeba było ich zwracać do Brukseli.
Ponieważ wszystkie projekty współfinansowane z RPO powinny zostać zakończone do czerwca 2015 r., a rozliczone - w trzecim kwartale 2015 r., unijne wsparcie mogą otrzymywać teraz tylko przedsięwzięcia, które już zrealizowano (dzięki środkom z innych źródeł), lub też są w toku czy przygotowaniu, ale zakończą się do końca czerwca 2015 r.
Świętochłowickie wieże, coraz częściej uważane przez mieszkańców miasta za jego symbol, ostatnio należały do zlikwidowanej pod koniec lat 90 ub. wieku kopalni Polska. Świętochłowicki zakład, o tradycji sięgającej lat 20. XIX w., scalił w latach 1870-73 przemysłowiec Guido Henckel von Donnersmarck (kopalnia od tego czasu nosiła nazwy Deutschland i Niemcy). Według informacji magistratu wieża szybu I, basztowa, pochodzi z 1908 r., a wieża szybu II, kozłowa, z lat 1889-1891. Obie wieże zostały wpisane do rejestru zabytków.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...