W tekście tej sztuki nie ma natrętnej dydaktyki. Co zatem jest? Warto się przekonać, zasiadając na wygodnych poduchach w teatrze adresowanym do myślących, przeżywających dzieci i bezradnych rodziców.
Jak dziś mówić do dzieci poddawanych ciągłej „indoktrynacji”? Z jednej strony internet, media. A z drugiej szeptane na szkolnych korytarzach informacje pyszałkowatych kolegów, którzy wiedzą „wszystko”. Coraz częściej bywa, że rodzice na wychowawczym polu czują się bezradni. Czy teatr może im pomóc?
Nowy Teatr, który po raz pierwszy wprowadził do swojego repertuaru sztukę adresowaną do dzieci, sądzi, że może podołać temu zadaniu. To odważna postawa. Proponuje bowiem widzom tekst z bardzo rozpoznawalnym przesłaniem. Jednak już na wstępie dowiadujemy się, że ten „Pinokio” nie traktuje o grzecznym chłopcu, o nauce pokory, o stawaniu się normalnym. Zgodnie z zapowiedzią twórców, nie znalazłam tam natrętnego moralizatorstwa jak u Carla Collodiego.
Spektakl oparty jest na adaptacji dokonanej przez Joela Pommerata. Reżyserka „Pinokia” Anna Smolar cytuje rozmowę ze swoim małym synkiem, który na pytanie, co to znaczy być grzecznym, odpowiedział: „Robić to, co się innym podoba”. A to przecież nic innego jak klasyczna definicja konformizmu, czyli tego, przed czym chyba tak naprawdę chcielibyśmy ostrzec nasze dzieci. Dlatego w świetle spojrzenia reżyserki tytułowy „Pinokio” wyrasta na pozytywną postać.
Pokazuje pragnienie wolności, siłę dobrego buntu i granice tożsamości. W moim odbiorze interpretacja w Nowym Teatrze jest jednak bajką o złym świecie, o antywzorach i ludziach nieuczciwych, których ofiarą pada Pinokio. Staje się ofiarą, bo jest naiwny.
Jak mówi reżyserka, przyczyną popadania w tarapaty jest bieda, której Pinokio się wstydzi i której nie akceptuje. Dalej niewspółmierne do możliwości ambicje. A od tego już krótka droga do chciwości i frustracji. W efekcie jest to więc spektakl o dojrzewaniu. Powrót do biednego ojca jest powrotem do fundamentalnych wartości, które przetrwały gdzieś w tej drewnianej postaci.
Z tych powodów historia opowiedziana w formie bajki w Nowym Teatrze jest dla mnie współczesną opowieścią o synu marnotrawnym. Wyraźnie czuć w niej to biblijne przesłanie.
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...