Owacje na stojąco - były. Tysiące na widowni - były. Świetna zabawa i mocne przesłanie - były. "Exodus" porwał Spodek. I to całkiem dosłownie.
Joanna Juroszek /Foto Gość Bez wątpienia "Exodus" dało się polubić Widowisko, zrealizowane w poetyce teatru totalnego, łączącego różnorodne formy ekspresji: grę sceniczną, taniec, śpiew, muzykę symfoniczną oraz multimedia dało się polubić. "Exodus", to współczesna interpretacja starotestamentalnej Księgi Wyjścia. Jest w nim miejsce zarówno dla biblijnego Mojżesza, jak i dla cyborga Adama, co jak trzeba - zajdzie po piwo, a i na faraona znajdzie swój sposób. Czy uda mu się wyprowadzić naród wybrany z niewoli egipskiej do ziemi obiecanej? Czy w raju znajdzie się miejsce i dla niego?
Spektakl to znakomity obraz zniewolenia i wychodzenia do wolności ukazany przez prawie 400 wykonawców: aktorów, statystów, tancerzy, kulturystów, chór i zespoły taneczne.
W Spodku wystąpili m.in. Marcin Wąsowski i Michał Łysiak z kabaretu „Świerszczychrząszcz”, Adam Łoniewski, Marzena Lamch-Łoniewska, Maciej Omylak, Maciej Pawlak, Bernard Krawczyk i Ewa Uryga. Rolę Mojżesza zagrał Sebastian Dudzik, student Akademii Muzycznej. - Na początku myślałem, że ja mam tu tylko śpiewać, więc w ciemno się zgodziłem. Potem okazało się, że jest tego trochę więcej. Cieszę się z tej roli, to dla mnie totalnie nowe doświadczenie - mówił nam po spektaklu.
W megawidowisku wzięli udział także inni studenci Akademii Muzycznej oraz tancerze ze Szkoły Baletowej w Bytomiu. W projekt włączyli się też młodzi i studenci z Akademickiego Zespołu Politechniki Śląskiej "Dąbrowiacy", "Mały Śląsk" i Chór Politechniki Śląskiej. Widowisku towarzyszył niesamowity kolaż muzyczny, złożony m.in. z utworów Giuseppe Verdiego ("Nabucco", "Aida"), Wojciecha Kilara ("Exodus", "Krzesany") i kompozycji autorstwa Jarosława Gawlika.
Spektakl w warstwie wizualnej, poprzez scenografię i kostiumy, odwołuje się do modernizmu, współczesnego designu i obrazów Hieronima Boscha. Na scenie pojawiły się gigantyczne formy scenograficzne, ekrany z projekcjami multimedialnymi, na których prezentowane były zdjęcia Lama Duca Hiena, znanego francuskiego reportera pochodzącego z Laosu, który specjalnie na potrzeby "Exodusu" fotografował różne miejsca świata, a w dniu premiery zasiadł wśród gości na widowni. - Dziś zdałem sobie sprawę z tego, że jest to jednak karkołomne przedsięwzięcie. Pomysły, które są tutaj użyte, są chyba trochę szalone, ale z drugiej strony: jest ryzyko, jest zabawa - mówił nam Mariusz Kozubek, reżyser megawidowiska. - Przez dwie godziny idziemy najpierw przez technologiczny, zimny świat, potem przez straszną pustynię, a na sam koniec okazuje się, że mury się walą i mamy raj.
Kolejne megawidowisko "Exodus" jutro o 18.30 w Spodku. Na luty 2015 r. planowana jest także inne widowisko pt. "Jonasz", które powstanie we współpracy z oblackim Stowarzyszeniem Młodzieżowym "Niniwa". Są też plany na październik przyszłego roku, to "Peregrinus", czyli megawidowisko opowiadające historię Śląska, naszej archidiecezji.
"Exodus" - scenariusz i reżyseria: Mariusz Kozubek, scenografia i kostiumy: Barbara Wesołowska, choreografia: Henryk Konwiński, fotogramy: Lam Duc Hien, producent: Grupa eM Media.
Spektakl wpisuje się w obchody XIV Dnia Papieskiego, "Jan Paweł II - Świętymi bądźcie".
W uroczystej premierze uczestniczyli m.in. abp Wiktor Skworc, abp senior Damian Zimoń, bp Grzegorz Kaszak, biskup diecezji sosnowieckiej oraz przedstawiciele władz miasta.
Więcej w Gościu Katowickim nr 43/2014.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.